niedziela, 28 października 2012

Prolog




PROLOG


-Musimy ich wyrzucić z domu – powiedziała jedna z dziewcząt stojących na bajecznej werandzie domu, ubrana w sexowną czarna mini podkreślającą jej długie zgrabne nogi, jej piwne oczy patrzyły z wyczekiwaniem na przyjaciółkę.
-Nie no przestań jest fajnie !-odparła ta trochę zmieszana poprawiając swoje różowe nerdy. Odgarnęła swoją brązową grzywkę i spojrzała na ludzi bawiących się na ich imprezie.
-Nie wcale nie jest fajnie, zdemolują cały dom ! Boże znów wychodzę na sztywniarę.-stwierdziła druga brunetka wznosząc oczy do góry.
-Patricia uspokój się ,przecież wszystko będzie dobrze.
-No czy ja wiem , właśnie zostałyśmy ograbione z drzewa a w basenie kochają się lesbijki. -wykrzyczała Patricia. -Natalie ogarnij się ! Przecież to dom twoich dziadków !
-Hmm,rzeczywiście -dziewczyna zaklęła cicho.
-Jeśli ci ludzie szybko się stąd nie wyniosą będziemy miały nieźle przerąbane.
-Dobra, dobra... idź wyłącz muzykę, a ja tu zostanę i naciesze się swoją sukienką …
-Nie ma mowy ! Nie zwalaj całej roboty na mnie !
Natalie zmarszczyła czoło i zrobiła smutną minę gdy przyjaciółka chwyciła jej rękę i wciągnęła do środka domu.
Gdy znalazły się w salonie poczuły zapach rozlanego piwa i papierosów.
Na czerwonej wykładzinie porozwalane były kubeczki po ponchu i balony, a na przewalonej sofie leżał obrzygany koleś któremu chyba nadal się nie poprawiło.



Patricia pisnęła i obie uciekły do kuchni gdzie na stole siedział całkowicie nagi przystojny chłopak. Natalie uśmiechnęła się jak doświadczony schizofrenik i szturchnęła lekko przyjaciółkę. Ta spojrzała tylko na nią z góry mrużąc oczy.
-OK. Musimy wrócić do salonu i zakończyć tę bibę.-krzyknęła niższa dziewczyna.

-Bravo za pomysłowość, Sherlocku.-prychnęła Patricia i obie weszły z powrotem do siedziby wymiocin.
Brunetka przeszła przez pokój i wyrwała kabel wieży z gniazdka. Mimo to muzyka nadal nie ucichła.
-No co jest !?-zdziwiła się Natalie.
-To dobiega z innego pokoju-stwierdziła Patricia i ruszyła schodami na górę. Wpadła do pokoju dziadków Natalie gdzie stanęła jak wryta widząc naga parę na różowej pościeli. Zaraz za nią pojawiła się Natalie i kompletnie nie zwróciła na tę scenę uwagi. Podeszła do odtwarzacza i wyłączyła go, następnie spojrzała na zaskoczonych gości i krzyknęła:
-Spadaj stąd Brian, powiem Leanie, że ją zdradzasz...-zmrużyła oczy- Zabierz ze sobą swoje towarzystwo, impreza skończona.
-Żegnam -krzyknęła lakonicznie Patricia.
-Okej połowa towarzystwa wykurzona – uśmiechnęła się Natalie.
-No to teraz idziemy na podwórko-zadecydowała Pat.
Znów znalazły się na werandzie gdzie mniejsza z nich wrzasnęła.
-KONIEC ! Spadajcie do domów, a nie będziecie marnować czas u innych ! - wydęła usta, Patricia cicho śmiała się z jej beznadziejnych słów.
-Dla waszej wiadomości dziadkowie już tu jadą- powiedziała dziewczyna o piwnych oczach i pokazała palcem na Natalie. Ta natomiast spojrzała się na nią pytająco. Ludzie spojrzeli tylko po sobie i zaczęli kierować się do wyjścia pozostawiając wszystkie śmieci na ziemi.
Niestety dziewczyny nie zdążyły uprzątnąć domu na czas, przez co dziadkowie Natalie nie byli wcale zadowoleni.
-Ale to była tylko malutka imprezka na pożegnanie lata...-tłumaczyła się Nat.
-Malutka imprezka co dziewczynki? Tak więc jak wytłumaczycie brudną sofę i dziewczęcą bieliznę w naszym łóżku ? -spytała babcia brązowookiej .
Dziewczyny popatrzyły tylko smutno na siebie .
Mimo wszelkich starań nie udało się im uprosić dziadków o nie mówienie nic ich rodzicom. Gdy wróciły do swojej rodzimej Wenecji miały nieźle przechlapane.





_________________________________________________________________________
Jest prolog !  :D  Yaaay ! Czekamy na szczere komentarze, myślimy że się spodoba i z chęcią będziecie czytać dalej. :D Głownych bohaterów z czasem narysuje Noel ale jak na razie nie ma na to za bardzo czasu...
Patrycja ♥ & Noel ♥