sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 7 i 8

Booże już czerwiec, a ostatni rozdział dodany był w, jak mniemam, styczniu !? PRZEPRASZAAAMY ! Dlatego właśnie , dziś niespodzianka ! AŻ DWA ROZDZIAŁY :>> Wybaczcie nam to opóźnienie ale ja[Noel] dostałam szlaban i nie miałam jak napisac rozdizalu póki nie poprawiłam ocen. Ale teraz już sa dwa ! Miłego czytania i komentujcieee ;***

PS. Podajcie w komentarzach swoje maile, twittery jeśli chcecie byśmy informowały o nowym rozdziale ! ♥
__________________________________________________________________________________



Rozdział 7

Stoję właśnie z Pat przy głównym wejściu do szkoły i zamiast zachowywać się jak normalna dziewczyna, kręcę się wokół własnej osi. Powód naszej obecności tutaj jest prosty -Urco Tower.
Hmm, kimże on jest ?
To NAJLEPSZY CHŁOPAK NA
Ś
WIECIE !
Poznaliśmy się trzy lata temu w supermarkecie, byłam razem z Patrishią na zakupach i biegałyśmy od jednej półki do drugiej, wszystko byłoby w porządku gdybym w pewnym momencie nie wpadła na niesamowicie przystojnego blondyna. Akurat niosłam karton mleka i cóż wpadając na chłopaka rozwaliłam go w ramionach. Zarówno on jak i ja byliśmy mokrzy.
-Boże, przepraszam !-powiedziałam wtedy zakrywając usta dłońmi i ignorując śmiech mojej przyjaciółki. Natomiast blondyn spojrzał na mnie oczami niebieskimi niczym niezapominajki i również wybuchł śmiechem. Później to on zapłacił za mleko, my kupiłyśmy nowe i zapoznaliśmy się , by spędzić cały wieczór razem. Kilka dni później spotykaliśmy się przypadkowo prawie cały czas, i wyszło na to, że wszyscy zaczęliśmy ze sobą pisać, umawiać się rozmawiać przez telefon do późna.. Tak oto znalazłyśmy najlepszego przyjaciela i tylko my wiemy, że tak naprawdę Urco jest gejem. Ale to nie przeszkadza nam w niczym, i tak go kochamy, a ja w szczególności. Moją osobliwą cechą jest zamiłowanie do homoseksualistów oraz morskich stworzeń. Tak, wiele łączy te dwie rzeczy...
Wracając jednak do głównego hallu naszej szkoły. Nadal się kręcę i chyba zaraz zwymiotuje.
-Hej laski !- pociągający głos Urco sprawił, że zatrzymałam się gwałtownie i oczywiście wpadłam na niego. Zaczęłam chichotać w jego bluzę i czułam, że on też się śmieje. Jak zwykle niesamowicie pachniał, połączenie męskich perfum i proszku do prania, ach i jeszcze świeżych wypieków. Mama Urco jest cukiernikiem, robi najlepsze ciasta na świecie !
-Okej misiu ! -powiedziała Pat – Mów co słychać, dawno się nie widzieliśmy !
Urco był od nas starszy o rok, tak więc częściej widywano go w starszym towarzystwie, ale dla nas zawsze miał czas.
-Nudy, za to wy macie prace i jak wam idzie ? - uśmiechnął się słodko.
-Nie ! Nie pytaj o to ! Porażka !- oderwałam się od niego – Pracujemy razem z dwoma przystojniakami i tylko Patricia ma szczęście w miłości !
-No widzisz , ja też nie mam !
Patricia śmiała się z nas , dlatego spiorunowałam ją spojrzeniem. Ale ona nie zwróciła na to uwagi.
-Utopmy się w oceanie czarnej rozpaczy...-stwierdziłam biorąc Urco pod rękę.
-Tak na serio - Pat próbowała coś powiedzieć ale marnie jej to wychodziło , była niesamowicie rozbawiona- Urco kto ?
-Co ? - tak, nie tylko ja nie rozumiem Patrici.
-Wdech i wydech honey – powiedziałam, a ona posłuchała mnie bo to przecież grzeczna dziewczynka.
-OK. Urco kto podbił twoje serce ?
-Ktoś kogo znacie – pokazał nam język.
-Okej nawet jeśli nam nie powiesz, to i tak idziesz dziś z nami na cmentarz w nocy -wypaliłam.
-CO !?
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Potrzebny nam obrońca, nigdy nie wiadomo kiedy zombie wyjdą z grobów !- stwierdziłam.
-Natalie znów gadasz jakbyś coś brała – Pat spojrzała na mnie mrużąc oczy. Do końca przerwy nie mówiłam już nic.
Urco zgodził się z nami iść i wszyscy mieliśmy się spotkać pod moim domem o ósmej. Nie mogłam się już doczekać ale niestety zostało jeszcze mnóstwo czasu. Musiałam przeżyć dwa wuefy i kilka godzin w naszej jakże wspaniałej pracy.
Wychodziłyśmy właśnie z przebieralni, już w naszych super strojach na w-f kiedy zauważyłam coś dziwnego, nie zgadzało się to z żadnym piątkiem od początku roku szkolnego. Prawie wpadłam na dziewczyny ze starszej klasy wchodzące na naszą gigantyczną salę gimnastyczną.
-Co one tu robią ? -spytałam Pat.
-Nie wiem , miałam spytać o to samo.
Fakty powoli docierały do mojej głowy, skoro są tu te dziewczyny są też chłopcy. Mają z nami wuef , na dodatek jeśli się nie mylę to klasa Nico i Liama....
-BOŻE Patricia ! Mamy z nimi w-f ! - oczywiście musiałam wpaść w udawaną histerie. Pat śmiała się ze mnie kiedy wchodziłyśmy na sale.
-Ok, Natalie, przestań , lepiej patrz !
Omiotłam wzrokiem całą salę, można było podzielić ją na trzy „boiska” i tak też zrobili nauczyciele, na jednym chłopcy ze starszej klasy szykowali się do gry w koszykówkę, zauważyłam Nico w seksownej czarnej bokserce. Gdybym mogła usiadłabym przed nim i przez te dwie godziny podziwiała jaki jest boski. Niestety to niedopuszczalne. Na drugim”boisku” dziewczyny grały w siatkówkę, wiadome było, że nasza klasa będzie robić dokładnie to samo co one. Zresztą my nigdy nie robiłyśmy nic innego, a jeśli chodzi o mnie i gry zespołowe, to tylko stałam i oglądałam swoje paznokcie, nic dziwnego, że cały czas dostawałam piłką po głowie. Niechcący.
Oczywiście dziś było tak samo. Nie minęło nawet dziesięć minut, a ja już siedziałam na ławce z obolałym czołem. Widziałam jak Nico pokłada się ze śmiechu w drugim końcu sali. Super...
Na drugiej godzinie nauczyciele wymyślili coś naprawdę fenomenalnego , założę się że to specjalnie dla mnie. Szatańska gra – zbijak. Piłka jest wszędzie, ludzie biegają po całej sali niczym mrówki gdy ktoś zacznie grzebać w ich mrowisku na chodniku. Gramy wszyscy na całą sale. Nie ma się gdzie schować. Jednak ja mam na to wszystko sposób , stoję sobie z boku jak gdyby nigdy nic, nie ruszam się bo i tak nikt nie zwraca na mnie uwagi. Tak więc ja również , ale by się nie nudzić skupiłam się na wpatrywaniu w Nico. Naprawdę nigdy w życiu nie widziałam kogoś równie przystojnego.
-Natalie ! - Patricia wyrwała mnie z zamyślenia. Boże jak to się stało że nagle na polu bitwy zostałyśmy tylko my dwie !? Jedyną pocieszająca rzeczą było to, że przed nami stały Klara i Jane . Spojrzałam znacząco na Pat, ona już wiedziała o co mi chodzi. Wszystko zdradzał mój uśmiech. Przeczesałam włosy dłonią i podeszłam do przyjaciółki. Poprawiłam swoje nerdy, które tak naprawdę powinny leżeć gdzieś na parapecie, ale lubiłam narażać je na niebezpieczeństwo. Nasze „przyjaciółeczki” w skąpych strojach stały krzywo kompletnie nie wiedząc co mają robić. Natomiast my z Patricią gdy tylko dostałyśmy piłkę wspaniale ja wykorzystałyśmy. Nie minęła chwila,a Jane leżała na podłodze. Rzeczywiście może za mocno rzuciłam … Jednak nie miałam czasu ani zamiaru użalać się nad nią, po chwili wstała i piłka poszybowała w moja stronę. Chwyciłam ją w locie i podałam do Patrici, która od razu trafiła Klarę. Nie tylko ja byłam zaskoczona tym jak szybko udało nam się pokonać obie dziewczyny. Zaczęłam się śmiać i podbiegłam do Patrici, przybiłyśmy wysoką piątkę na znak zwycięstwa. Dopiero teraz zwróciłyśmy uwagę na to co zaczęło się dziać na sali.
Najpierw zobaczyłam Liama , dopiero później Nico. Nie byłoby to żadną nowością gdyby nie to, że obydwoje stali teraz bez koszulek. Dziewczyny podchodziły do nich i podniecały się ich nieziemsko wyrzeźbionymi torsami. Zmiękły mi kolana kiedy spojrzałam na Nico, chwilę później wpatrzyłam się w jego oczy , a on pochwycił moje spojrzenie. Zalała mnie fala czerni i wiedziałam, że niedługo stanie się coś co zmieni nasze stosunki o sto osiemdziesiąt stopni. Speszona odwróciłam wzrok, Pat stała jak zaklęta oczarowana Liamem.
Udałam, że nie zauważam sytuacji, szybkim krokiem przeszłam koło tego zbiegowiska i wyszłam z sali. Oparłam się o ścianę szatni i popatrzyłam w sufit. Ile bym dała by móc GO przytulić, by ON był mój ! Owszem byłam okropnie zazdrosna o te wszystkie laski, które bezkarnie go dotykały.
Odskoczyłam od drzwi w chwili gdy wraz z dzwonkiem weszła Patricia. Widziała moja minę, tak więc nawet się nie odezwała. Była to nasza ostatnia lekcja, gdy tylko wyszłyśmy zobaczyłyśmy czekającego na nas Urco. Humor od razu mi się poprawił zwłaszcza, że gdy rzuciłyśmy się z Patricią by serdecznie go uściskać nasi kochani chłopcy akurat przechodzili obok. Co za zbieg okoliczności , ale jaki korzystny !

Gdy zapadł zmierzch stanęłam przed swoim domem i rozejrzałam się , Patrici ani Urco jeszcze nie było. W księgarni nie paliło się żadne światło, toteż ulicę oświetlała jedynie latarnia stojąca po drugiej stronie kanału.
Ś
wiatło odbijało się od czarnej jak smoła tafli wody. Odkąd byłam mała nigdy nie podchodziłam do krawędzi w obawie, że wpadnę i nigdy więcej się nie wynurzę.
Usłyszałam kroki i spojrzałam w lewo, uśmiechała się do mnie twarz mojego przyjaciela.
-Hej słońce, Pat jak zwykle się spóźnia ? - powitał mnie.
-Tak ! Ale nie zamierzam po nią chodzić , umawiałyśmy się tutaj !
-Zaraz przyjdzie nie martw się -pogłaskał mnie po głowie. W tej samej chili poczułam wibracje telefonu , oczywiście to Patricia !
-Słucham ? -powiedziałam szorstko.
-Natalie , zaraz będę, idźcie w moją stronę !
-Nie ma mowy! Czekamy tam gdzie się umawialiśmy – powiedziałam mocno akcentując ostatnie zdanie, po czym rozłączyłam się.
-Zaraz będzie -powiedziałam z uśmiechem do Urco , zaśmiał się krótko.
Patricia przyszła pić minut później, nie chcąc tracić czasu od razu ruszyliśmy w stronę cmentarza.
Po drodze wytłumaczyłyśmy Urco jaki jest nasz główny cel, nie był do końca zadowolony, ale nie opuścił nas. W końcu stanęliśmy przed bramą, wiecznie była otwarta to też w ciszy dreptaliśmy teraz po głównej alei. Na końcu drogi wznosił się mały strzelisty budynek, tam właśnie zmierzałyśmy.

Pat pchnęła stare drewniane drzwi a ja zapaliłam latarkę trzymając Urco za rękę. Światło sprawiało ze kaplica wydawała się jeszcze straszniejsza. Oświetliłam drzwi które poprzednim razem ukrywali za sobą Liam i Nico, całe były w niepokojących znakach. Okazało się, że również były otwarte.
-Za łatwo nam idzie-stwierdziłam. Za drzwiami były schody długie czarne prowadzące do podziemi. Patricia ochoczo stanęła na pierwszym stopni. Ale no chyba ta dziewczyna sobie kpi ! My mamy tam wejść, przecież ja już teraz dostaje zawalu. BOZE MIEJ MNIE W OPIECE.
Poszliśmy za nią , czułam się jakbym szła wieczność.
-Patricia umrzemy, to nie jest dobry pomysł, wracajmy-mówiłam cały czas zestresowana,z łzami w oczach. Urco ściskał moją rękę
Schodziliśmy coraz głębiej przez co robiło się coraz zimniej.
Boże gdyby teraz wyczerpały się baterie w mojej latarce, umarłabym ze strachu. Wcześniej chyba bym popuściła w majtki, a no i zaczęła wrzeszczeć.
Szliśmy teraz wąskim korytarzem i próbowałam nie myśleć, ze nad nami zakopane jest mnóstwo tropów. Niestety nie potrafiłam i wyobraziłam sobie nawet że jeden z umarlaków spada na moją przyjaciółkę. Podzieliłam się głośno ta myślom, a PatriciaPatricia krzyknęła tylko: -Natalie przestań !
-Pomyśl o zombie albo o duchach- wyszeptał Urco prosto do mojego ucha, zadrżałam.
-Jeśli przeżyjemy tutaj i tak zabiję cię na zewnątrz !
Chłopak dmuchnął mi jeszcze tylko w kark i zamilkł. Szliśmy w milczeniu póki nie zobaczyłam w oddali światełka.
-Boże to niczym światło w tunelu...Czy tylko ja je widzę ? Umieram? Czy może to w końcu koniec tego korytarza? PATRICIA JA ZARAZ UMRE ZE STRA-A-A-A-A-CHU.- wrzasnęłam dzieląc się z przyjaciółmi myślami , w takich chwilach zazwyczaj nawijałam bez końca, ot tak ze zdenerwowania.
Przyspieszyłam kroku widząc, że żółte światło jest coraz bliżej, wyminęłam Patricie ciągnąc za sobą Urco. Nie wytrzymałam i zaczęłam biec. Pat tylko krzyknęła moje imię zdekoncentrowana i szybko do nas dołączyła. Znaleźliśmy się w niedużej okrągłej komnacie. Tylko podłoga wyłożona była marmurem, ściany to sama ziemia, z uchwytami na pale drewna które teraz lśniły żywym ogniem. Nie zastanawiałam się nawet jakim cudem się palą skoro jesteśmy głęboko pod ziemią. Na środku pomieszczenia stała mała katedra a na niej złota szkatułka.
-SWIATŁO ! -krzyknęłam , a moi przyjaciele kompletnie mnie zignorowali i mimo że skakałam dookoła jak wariatka wiedziałam ze Pat podchodzi do szkatułki i uważnie się jej przygląda. Gdy dotknęła jej palcami stanęłam gwałtownie i przerażona powiedziałam:
-Uważaj to musi być pułapka ! Zaraz ze ścian lub sufitu posypią się węże albo skorpiony ! Pająki, skarabeusze, modliszki ! -wyliczałam aa ona popatrzyła na mnie kpiąco.
-Natalie to nie żaden Indiana Jones- po czym odwróciła się do szkatułki i odpięła zameczek, który z niejasnych przyczyn był otwarty.
-Za dużo filmów przygodowych skarbie- stwierdził Urco przygryzając wargę. Wyglądał wtedy tak uroczo, aż dziw że jeszcze nie miał chłopaka. Przecież te jego usteczka aż chciało się słodko po maltretować. Stanęłam wraz z nim za Patricią by zobaczyć co wyjęła ze szkatułki. Był to kawałek pergaminu, złożony na cztery części jakby wyrwany z całości.
-Kartka ? Tyle zachodu o jedną kartkę? Nie wierze.- stwierdziłam odchodząc.
-Natalie to jest fragment mapy !-żachnęła się Patricia rozkładając papier. Rzeczywiście na kartce widniał czerwony znaczek, niczym krzyżyk na pirackich mapach. Jednak to było coś innego, poprzecinane czarne ulice , ich kilka nazw , trochę drzew i czerwony pentagram.
-Podoba mi się to, czeka nas wielka tajemnica – uśmiechnęłam się z wredną satysfakcją wypisaną na twarzy.
Nie wiem jak zdołaliśmy wrócić, Urco chyba musiał mnie nieść. Droga powrotna była jeszcze straszniejsza niż wcześniej. W takich momentach wiele bym dała by nie mieć tak wybujałej wyobraźni fascynującej się nie tylko miłością ale i wszelkimi rodzaju potworami, diabłami czy demonami.
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć, z szeroko otwartymi oczyma wpatrywałam się w gwieździste niebo. Nie zasłoniłam rolet, ale teraz nie miałam odwagi wstać by to zrobić. Przecież kto wie co czyha w tej ciemności pod moim łóżkiem, albo w kącie pod biurkiem, albo co gorsza za oknem ?






Rozdział 8

-Ty masz coś nie tak z głową ! – wydarła się na mnie moja młodsza siostra .Wszyscy od zawsze mówili , że jesteśmy do siebie strasznie podobne ,ale ja tej podobizny jakoś nie widzę. Ma okrągłą twarz, niebieskie oczy i normalny nos,a ja ?

-Zamknij się ,dziecko. Wyjdź stąd !- krzyknęłam zdenerwowana. Nienawidzę, gdy ktoś na mnie krzyczy, krew mnie zalewa i w żyłach płynie ogień. 
-Jak mogłaś zabrać moją ulubioną bluzkę i ją zniszczyć. Ty głupia, brzydka i nadęta krowo !-powiedziała z uśmiechem na twarzy. Myśli, że się tym przejmę ! Obrażając mnie ,obraża siebie !
-Haha ! Moje włosy są przynajmniej normalne ,nie wyglądają jak siano! Ty dziewko z rozdwojonymi końcówkami – powiedziałam złośliwie. Moja siostra wyszła wściekła z pokoju. Cóż za okropny sobotni dzień! Miałam serdecznie dość wszystkiego ! Szkoły, rodziców i tego że ten dureń Liam umawia się z moim największym wrogiem!
Ach, te jego piękne czarne oczy, zawsze marzyłam o tym , aby spotkać chłopaka z takimi oczami .Przez chwilę rozmyślałam nad jego idealną twarzą. Z marzeń wyrwała mnie mama , kazała mi iść wcześniej do pracy! Wzięłam swój plecak w ,którym miałam książkę od matki bliźniaków. Była strasznie ciekawa i opisyała stworzenia nie z tego świata ! Piekielne potwory i mityczne stwory .Pełna dobrej nadziei szłam w stronę wielkiego budynku z uroczą brzoskwiniową elewacją. Niczym ninja wemknęłam się do księgarni. Ruszyłam w stronę kuchni . Już miałam do niej wejść gdy nagle usłyszałam głosy. Zaczaiłam się za drzwiami tak ,by móc wszystko dobrze słyszeć. Od razu rozpoznałam rozmówców; Nico i Liam któż by inny .
-Powiedz mi bracie, jak mam być dla niej miły ? Jak mam sprawić by zakochała się we mnie po uszy ?-spytał szeptem zdesperowany Nico. Nie wierze.
Kuchnia z której siedzieli wyglądała jak z gazetki. Wszystko nowoczesne i odpowiednio dobrane. Na przeciwko drzwi znajdowały się szafki, kuchenka, mikrofalówka, lodówka oczywiście wszystkie rzeczy w kolorze czerwieni i bieli. Na środku tego niedużego pomieszczenia znajdował się niewielki stół w kolorze śniegu ,a wokół niego sześć krzeseł w tym samym kolorze . Ściany były w kolorze pastelowego pomarańczu. Z kuchni można było wyjść tylko na dwa sposoby, wejściem przy którym stałam ,i drugimi drzwiami znajdującymi się na lewej ścianie, dokładnie na środku .Nico siedział na krześle odwrócony do mnie plecami. Był zgarbiony i… przygnębiony. Jestem w szoku nie spodziewałam się po nim czegoś takiego!

-Po pierwsze jeśli chcesz ją mieć to musisz być dokładnym przeciwieństwem siebie, czyli mną !- powiedział Liam ,pokazując swoje równe śnieżnobiałe zęby. Siedział obok brata opierając się o oparcie krzesła. Wyglądał tak seksownie , że miałam ochotę podejść i go przytulić.
-To nie jest śmieszne... Nie mogę się zamienić w dziecko szczęścia jakim jesteś Ty- mruknął Nico. Widząc reakcje jego brata stwierdziłam , że trochę go to zabolało. Wykrzywił tę swoją piękną twarz w grymasie i zastanawiał się przez chwilę.
-Nie jestem dzieckiem szczęścia po prostu jestem zabawny ,inteligentny ,a do tego zabójczo przystojny. Nic nie poradzę na to, że urodziłem się jako ideał- odparł Liam uśmiechnięty.
-Tak ,ideał frajera – zripostował Nico
-Ja FRAJER? Śmieszny jesteś ,wiesz? Ale ja nie przynajmniej nie zgrywam wielkiego twardziela od siedmiu boleści- odpowiedział szybko jego brat.
- Dobra, koniec. Wybacz. Co mam zrobić , żeby Natalie sie we mnie zakochała ?- spytał Nico z powagą w głosie.
-Wiesz ja bym Ci radził pokazać siebie. Pokocha Cię za to jaki jesteś – powiedział Liam. Oparłam się cicho o framugę , tak by wyglądać spokojnie chociaż gotowało się we mnie ze szczęścia! Nico zakochał się Natalie!!! Wreszcie! 
-Myślisz ,że to wypali ?- szepnął Nico .
-Myślę , że nie będziesz się musiał zbytnio starać o względy Nat, po części już je masz –wtrąciłam się. Gdy tylko wypowiedziałam te słowa bliźniacy podskoczyli jak oparzeni. 
-
Patricia !Co Ty tu robisz? – spytał przerażony Nico klnąc głośno. Zaraz potem wyszedł prawie biegiem z kuchni drugimi drzwiami. Powstrzymywałam się przed parsknięciem śmiechem. W tym czasie Liam przyglądał mi się bardzo uważnie. Gdy tylko to zauważyłam miałam ochotę usiąść i patrzeć się godzinami w jego oczy, które przyprawiały mnie o gęsią skórkę.
- Tak więc, widzę ,że pojawiłaś się wcześniej . Jesteś aż tak chętna do pracy ze mną ?- spytał Liam unosząc brwi.
-Żebyś wiedział , marzę tylko o chwilach ,kiedy będę mogła przypatrywać się dyskretnie Twoim oczom ,które są jak piękne niebo w bez pochmurną noc.- powiedziałam to i zamarłam. Co ja takiego powiedziałam?! Nie wierzę ! Przy tym chłopaku zawsze paplam jak głupia.
Liam uśmiechnął się szeroko i poczułam , że miękną mi kolana od tak zniewalającego uśmiechu.

- Cieszę się , że na widok moich oczu przychodzą Ci do głowy tylko wspaniałe poetyckie porównania.- wstał , zrobił dwa duże kroki i już był przy mnie. Czułam ciepło jego ciała ,które mnie podniecało i zniewalało. Ubrany był w białą koszulkę ,która dokładnie pokazywała jego idealne mięśnie, czarne rurki ,a do tego szare conversy. Odległość między naszymi głowami wynosiła kilkanaście centymetrów. Poczułam woń wanilii i jakby powiedzieć drzew ,żywych pięknych dużych drzew.
- Nie pochlebiaj sobie, czytam dużo i czasami opisuję tak rzeczy – powiedziałam i poczułam jak żar jego oczu przenika we mnie. To uczucie było najwspanialszym uczuciem jakiego w życiu doznałam. Tak jakby stado motyli pieściło Twoją skórę , dosłownie wszędzie.Zatraciłam się w tym doznaniu nawet nie wiem na jak długo. I nagle czar pękł jak bańka mydlana. 
-Czeeeeeeeść! Co tam robicie ?- Krzyknęła Natalie. Podskoczyłam i walnęłam głową w czoło chłopaka.
Natalie stała przede mną i patrzyła na mnie z dziwnym błyskiem w oczach. Po chwili rozszyfrowałam co oznacza ten błysk…. Ona jest zazdrosna. Serce mnie aż zabolało. Niemożliwe? Ona jest zazdrosna o mnie? Ta Natalie Angie Rose Stone (uwielbia wszystkie swoje imiona
) ! Ona zawsze jest ode mnie lepsza! Jest ładniejsza , mądrzejsza i jest sobą. Znam ją od dziecka i uważam, że jest wyjątkowa. Jest prawdziwą indywidualistką. Ale Nico coś do niej czujeeeee i muszę szybko jej o tym powiedzieć ! Odwróciłam się .Liam stał teraz za mną oparty o futrynę .Czułam ciepło jego ciała i idealnie wyrzeźbioną klatę. Ach…!
-Hej- powiedział Liam cicho.
-O cześć, kochana! A nic tak sobie stoimy i ... Eeee… patrzymy ?- powiedziałam spokojnie i spojrzałam na Liam’a , jego oczy lśniły, bawiło go to. Nie miałam takiej zabawy jak On.
-Patrzycie ? Na co ? Przecież stoicie w kuchni, głupia – mruknęła Nat. Liam uśmiechnął się do niej szeroko i spojrzał na mnie.
- Patrzymy na różne rzeczy ale to już jest moja i jej tajemnica- szepnął. Natalie po raz kolejny błysnęły oczy.
- Pat, czy możemy porozmawiać na osobności?- spytała lekkim tonem Nat .
- Hmmm ? Coś się stało ? – spytałam wybita z równowagi. Moja najlepsza przyjaciółka podeszła do mnie i brutalnie szarpnęła mnie za łokieć , wyprowadziła z kuchni ,idąc szybkim krokiem. Skręciła w lewo i pognała do mojego stanowiska pracy. Konkretniej tam gdzie dziś z Liam’em miałam układać książki. Czasami myślę , że nigdy nie skończymy tego układać.  
-Tak więęęc ?- spytała niecierpliwie Nat.
- Tak więc? Nie wiem o co Ci chodzi ! Ale mam dla Ciebie , wiadomość! Padniesz z zachwytu jak Ci powiem. Dobra może lepiej usiądź. –zrobiłam pauzę i poczekałam , aż usiądzie.Ta dziewczyna jest nie możliwa, krzesło stoi obok, a ona siada po turecku na podłodze. -odchrząknęłam i zaczęłam spokojnie- Nico prosił dziś Liam’a , aby ten mu powiedział jak ma się zachowywać , aby ... zdobyć Twoje serce – przeszłam do szeptu , nie chciałam , aby ktoś mam tu na myśli Nico , Liam’a bądź ich mamę, nas podsłuchał, to nie było by fajne.
- Naprawdę!? – Wykrzyczała szczęśliwa Nat. Po usłyszeniu dobrej wiadomości wstała i skakała przez chwilę, z resztą jak zwykle gdy bardzo się cieszyła. Zaczęła się kręcić dookoła własnej osi piszcząc jak wariatka.
- Nie na żarty! Oczywiście , że tak – powiedziałam głosem bliźniaczek z naszej szkoły.
- Ach! Wiedziałam , wiedziałam! O mółj Boże, o Boże !!! A tak między nami mnie co się dzieje między Tobą a Liam’e ?
- Co się między nami dzieje? Nic. Jesteśmy tylko przyjaciółmi- powiedziałam.
- Kłamczucha! Haha! Widzę przecież jak na niego patrzysz . Po za tym, On na Ciebie patrzy podobnie- zaćwierkała wesoło moja przyjaciółka.
-Naprawdę patrzy się na mnie inaczej niż na inne ?- spytałam zaciekawiona.
-Oczywiście. – powiedziała ,wstając i wyszła szybkim krokiem, robiła tak dosyć często. 
Super zostałam sama, mogłam się tego spodziewać. Położyłam na stole torbę, otworzyłam ja i wyjęłam telefon. Zaczęłam sprawdzać Twitter’a oparta o stół.
- Skąd to masz ?- ktoś za mną nagle głośno krzyknął. Liam.
Zszokowana odwróciłam się i zauważyłam gotrzymającego w ręce dużą książkę w twardej okładce o kolorze czerni. Tytuł błyszczał dużymi, złotymi literami. ‘Księga Prawd’, tak nazywała się ta książka , totalne wariactwo , dostałam ją od mamy bliźniaków. Na początku byłam w szoku ale teraz nie ruszam się bez tej książki ani na krok. Czuję ,że jest wyjątkowa. Ona mnie przyciąga.

-Nie Twój interes- odpowiedziałam. Drażniło mnie strasznie gdy ktoś na mnie krzyczy, On chyba zwariował.
- Hah, nie mój interes? Mylisz się to jest moja sprawa. To jest moja książka. –warknął 
- No to już nie jest Twoja , przykro mi.- podskoczyłam , aby dosięgnąć książkę ale On był wyższy ode mnie o prawie piętnaście centymetrów .Niestety , nie dałam rady dosięgnąć swojej własności.
-Nie.Zapomnij. 
- Oddaj mi ją i idź to tej swojej zasranej dziewczyny, której iloraz inteligencji wynosi zaledwie dziesięć…. – warknęłam
- Hah , czyżbyś była zazdrosna ?- powiedział tonem przepełnionym słodyczą i wrogością.
- Żartujesz sobie ? Jeśli tak to ten żart nie był wcale śmieszny!
-Nie to nie był żart, zazdrośnico- uśmiechnął się słodko , ma jeden dołeczek , w lewym policzku…. Awww! Co ja gadam! Przecież jestem na niego zła! Głupek ! Jak On śmie, zarzucać mi , że jestem zazdrosna o te kretynkę .
- Przestań, to nikogo nie bawi, durniu. Oddaj mi tę książkę, już! – Wywrzeszczałam na niego z całą złością.
- Dobrze proszę, ale jeśli chodzi o mnie i o jedną z bliźniaczek zerwałem z nią , nudna była , a Ty jesteś jeszcze nudniejsza- powiedział. Jego słowa ociekały jadem. Udało mu się trafił w mój słaby punkt. Boli mnie to co powiedział. Jak mógł ?
- Ja nudna? Nie wydaje mi się. Poza tym nie obchodzi mnie Twoje zdanie. – powiedziałam tak jakbym nie usłyszała jego wcześniejszych słów 
- Dobrze. W takim razie może chcesz posłuchać o sobie jeszcze ?- spytał cierpko.
-Nie , ponieważ jak mówiłam nie obchodzi mnie Twoje zdanie! – wrzasnęłam. Liam , uśmiechnął się triumfalnie, położył książkę na stole i wyszedł . Głupi pajac ! Jak śmiał powiedzieć coś takiego. Te słowa bolą i przeszywają moje serce. Otarłam łzy z oczu. O nie, nie dam mu satysfakcji i nie popłaczę się. Podeszłam do książki, rozsiadłam się przy stole i zaczęłam znów ją przeglądać. Tym razem nie wiem jakim cudem ale zatrzymałam się na stronie z obrazkiem dużego wilka, z sumie nie był to wcale wilk ale bardzo go przypominał. Był on wielki i cały czarny, jedynie jego oczy były niesamowicie białe, wydawały się być puste w środku. Pysk zwierzęcia był wielki z wystającymi dużymi kłami. Łapy miał ogromne zakończone ostrymi szponami. Wyglądał obrzydliwie. Dostałam dreszczy patrząc na ten obrazek. Pod nim znajdował się krótki opis
‘Ogar piekielny.Jest to jeden z najniebezpieczniejszych pomiotów szatana. Powstał by pilnować Diabła i paktów zawartych z ludźmi. Tylko demony mogą go pokonać. Zwykły człowiek nie jest w stanie stawić mu czoła lecz może uciec w święte miejsce, tam bowiem ogar nie ma prawa się dostać. Rozpoznać go można po charakterystycznym dźwięku jaki z siebie wydobywa, przypomina on przejechanie czymś ostrym po szkle. W piekle ten dźwięk nazywa się wykiem.’
Wróciłam do rzeczywistości i układania alfabetycznie książek. Czemu było ich tu aż tyle ? Nie sądzę ,aby w naszym szanownym mieście znalazło się tyle osób które chciałoby kupić aż tyle książek . Osobiście z przyjemnością wykupie całą księgarni. Zapewne rodzice wpadną w szał kiedy zacznę to robić ,dadzą mi karę. Ale cóż życie jest brutalne. Po skończeniu pracy wyszłam z księgarni. Zaczęłam iść ciemnymi uliczkami. Zapewne wiele dziewczynek przestraszyłoby się i poszło bezpieczną drogą jednak ja do takich nie należę. Nie żebym była jakaś nienormalna… Dobra jestem nienormalna, ale co tam. Idąc ,ciemną alejką usłyszałam jakieś dziwne zgrzyty zupełnie jakbym słyszała nudzącą się Natalie w restauracji, kiedy to jeździ widelcem po ściankach szklanki... Drgnęłam. Mój chory umysł wymyśla jakieś ogary piekielne. To całkiem śmieszne. Pewnie mi się coś wydaje. Uliczka , jak uliczka, zwykła wszędzie kontenery ze śmieciami, duże kartonowe, zupełnie tak jak w tych amerykańskich filmach... Przyspieszyłam kroku ,tak tylko dla pewności. Nagle zza jednego z kartonów wyleciało coś czarnego , znajdowało się jakieś pięć metrów ode mnie. Odruchowo zrobiłam krok w tył. Strach mnie obleciał.
Odwróciłam się i biegiem pognałam przed siebie myśląc gorączkowo nad tym gdzie się schronić. W ogóle co to jest ? Przerośnięty wilk ? Odwróciłam by postarać się zidentyfikować goniące mnie stworzenie. Zauważyłam tylko te białe oczy ,które widziałam w książce, przez którą pokłóciłam się z Liam’em.
Jeśli mam teraz umrzeć to szkoda , że On nie wie co do niego czuje. Nawet nie wiedziałam ,że mam tyle siły w nogach. Wychodzi na to ogary piekielne istnieją albo naprawdę jestem psychiczna. Przecież nie mogę go pokonać! Jestem tylko człowiekiem małym, marnym i słabym! To cud , że w ogóle sięgnęłam po tę książkę , dzięki temu wiem gdzie mogę uciekać. Nagle przede mną wyrosła jakaś ciemna duża postać. No nie ! To drugi ogar piekielny albo ten sam. Wzięłam głęboki oddech i ile sił w nogach, które mi jeszcze zostały pognałam nieświadomie do najbliższego kościoła, jeszcze tylko trzy uliczki! Najpierw muszę biec ulicą Nat , dobiec do jej domu , minąć go i przy następnym rozwidleniu skręcić w lewo, następnie przebiec pięćdziesiąt metrów i skręcić w prawo. Przebiegam właśnie dom mojej przyjaciółki kiedy ogar się na mnie rzucił. Przewróciliśmy się i zaczęliśmy się toczyć. Odruchowo zaczęłam go zrzucać siebie. Oczywiście nie dałam rady. Jego białe oczy patrzyły tylko na mnie , a z pyska mu śmierdziało śmiercią. Skuliłam i szybko wyśliznęłam się między jego nogami. No nie wierze udało mi się ! Skoczyłam na równe nogi i pędem dotarłam do kościoła.

Był stary i niewielki w stylu barokowym. Brama duża , czarna z kolcami na końcach. No jasne na moje szczęście brama jest zamknięta ! Nie myśląc za dużo zaczęłam się po niej wspinać , ogar rzucił się za mną . Przez moje ciało przeszedł okropny ból. Odwróciłam się i popatrzyłam na to jak bestia wgryza mi się w lewą kostkę. Łzy napłynęły mi do oczu .Byłam już u szczytu. Podciągnęłam się do góry z ogarem na nodze. Trzęsłam się jak gdyby było mi zimno ,a przecież wcale nie jest. Ten ból ,który przeżyłam jest tak okropny , że zaraz chyba zemdleję . Ostatkami sił , podciągnęłam się i kolce wbiły mi się w ręce. Pięknie. Przynajmniej przez chwilę zapomniałam o kostce. Nawet nie wiem jakim cudem mi się to udało ale upadłam tyłkiem na ziemie. Bardzo boleśnie. Od razu spojrzałam na lewą nogę. Podciągnęłam spodnie i zamarłam. Nic tam nie było, ani draśnięcia , ani żadnej krwi! Ucierpiały jedynie moje dłonie. Były teraz całe we krwii. Nie wierzę! Chyba na serio wariuję . Do moich oczu napłynęły łzy i nie chciałam ich powstrzymywać. Żyć mi się odechciewa. Nagle z dużych drzwi kościoła , ktoś wyszedł. O super ! Będzie teraz patrzył na mnie jak na wariatkę lub autyzm. Zresztą mam to gdzieś! Osoba była ubrana cała na czarno , jedynie to zauważyłam prze łzy.. Podeszła do mnie wzięła mnie na ręce, tak jak matka małe dziecko. Przytuliłam się do tej osoby i poczułam znajomy zapach wanilii i drzew.
Zaraz ,czy to nie jest Liam ? Nie ważne. Zaczęłam czuć się bezpiecznie.
Otworzył bramę kościoła! Otworzył ją! Zaczęłam czuć złość. Dlaczego mu wszystko przychodzi łatwiej? I jakim cudem ta brama była dla mnie zamknięta dla niego nie ? Jakim cudem?!To przecież nienormalne. Przeszliśmy kilka kroków. Chłopak postawił mnie na nogi i otworzył samochód ,który stał zaparkowany przede mną . Czarne porsche, Nats o takim marzy.
Rękawem swetra wytarłam oczy. Liam wyciągał ze swojego auta apteczkę, wyjął z niej spirytus i brutalnie polał mi na ręce. Poczułam ból, ale to było nic w porównaniu z tym co wcześniej, skrzywiłam się lekko. Chłopak zaczął bandażować moje dłonie. Gdy skończył spojrzał na mnie przelotnie i wziął za ramię. Zaprowadził mnie na siedzenie obok kierowcy i zapiął pasy. Jakbym sama nie umiała tego zrobić . Zamknął drzwi i zaraz pojawił się po drugiej stronie . W milczeniu odwiózł mnie pod dom. Gdy dotarliśmy zgasił silnik , odpiął mi pas , wstał i pomógł mi wysiąść. Nie patrzył na mnie w ogóle ale ja wiedziałam , że jest wściekły tylko nie bardzo wiem czy na mnie czy też nie.

-Dziękuję- powiedziałam i weszłam do domu nie patrząc na niego. Źle się z tym czułam . Nie powinien w ogóle mówić takich rzeczy. Poszłam prosto do swojego pokoju by nie wymyślać kłamstw na temat moich dłoni. Wzięłam z biurka butelkę wody i wypiłam ją do dna. Nigdy w życiu nie chciało mi się tak pić. Bolały mnie wszystkie mięśnie. Wzięłam szybki prysznic , siadłam na łóżku i zadzwoniłam do Natalie. Odebrała po trzecim sygnale.
- Czy kiedykolwiek gonił Cię ogar piekielny ?- spytałam.
- Jasne! Często bawię się tak z moim Lucyferem ! – odpowiedziała.
-Pytam poważnie. - Natalie zamilkła. To zły znak 
-Liam mnie podwiózł, a jutro opowiem Ci wszystko co mi się zdarzyło! Nie uwierzysz w to! 
- Dobra nie mogę się już doczekać, oooo! To słodko. A zrobiliście buzi buzi an dobranoc ?- zapytała uroczo moja przyjaciółka.
- Taaa. Zapomnij, przez najbliższy tydzień nie mam zamiaru nawet na niego spojrzeć, a co dopiero odezwać!
- Taaak! I tak będziesz się na niego gapić. Pomyśl tylko o tych jego mięśniach i czarnych włosach !
-Przestań ! Nie będę! Zobaczysz! On mnie irytuje,ta jego perfekcja! Niech się wypcha! Dobra kochanie , padam na twarz. Idę spać! Do zobaczenia! 
- na razie kicia- powiedziała.
Odłożyłam komórkę na biurko i położyłam się. Sen który szybko do mnie przyszedł opowiadał o potworze którego dziś widziałam.
Oraz o pięknym księciu, który mnie przed nim uratował...


środa, 6 lutego 2013

Rozdział 6


Rozdział 6
Patricia
Stojąc jak słup wśród tłumu znajomych, przypatrywałam się Nat i Nico. To był jeden z tych momentów w którym nie był dla niej arogancki ani wredny. Pochylał się nad nią i lekko jeździł palcami po jej pięknych , miękkich brązowych włosach. Jak widać to była ich chwila intymności w publicznym miejscu. Parsknęłam cicho słysząc własne myśli.
Moja przyjaciółka uśmiechała się szeroko i patrzyła w jego czarne jak noc oczy.
Od początku naszej znajomości brat Liam'a nie przejmował się zbytnio Natalie , powiem szczerzę udawał że, go nie interesuje ale myślę ,że to było tylko dla podpuchy. Widziałam iskierkę czułości w jego oczach . Czas najwyższy ! Wygląda dzisiaj tak ładnie , czarne rurki podkreślające jej pupę, i do tego granatowa czysta koszula.
Jej adorator ubrany był w spodnie w odcieniu bardzo ciemnego granatu natomiast na górna część ciała założył biały t-shirt , dzięki któremu można było podziwiać jego mięśnie. Jak na razie urodziny Natalie szły dokładnie po mojej myśli. Wszyscy się świetnie bawili, popijając drinki , tańcząc, jedząc, albo całując się na kanapie. Moja przyjaciółka dostała górę prezentów co nieźle ją uszczęśliwiło. Impreza odbyła się u mnie w domu. Moich rodziców miało nie być do końca tygodnia. Tęskniłam za nimi strasznie ! Nawet za moją małą nieznośną siostrą. Nagle poczułam ukucie bólu, przypomniał mi się mój piesek. Miałyśmy z nim tyle dobrych wspomnień. Łzy stanęły mi w oczach, zamrugałam szybko żeby się nie rozryczeć. Okropna pustka rozdzielała moje serce. Tłumaczyłam sobie ,że czas leczy rany ale jest naprawdę ciężko. Z rozmyśleń wyrwał mnie Liam. Lekko dotknął mojego nosa .Uśmiechnęłam się szeroko, moje serce zaczęło bić szybciej na widok tych pięknych czarnych oczu.
- Czemu stoisz tak sama , Aniołku ?- zapytał mnie chłopak . Od imprezy Halloween gdy przebrałam się za anielice i Nico nazwał mnie 'niedorozwiniętym łabędziem ' jego brat zaczął się do mnie zwracać ' Aniołku '. Pierwszy raz nazwał mnie tak w szkole. Na początku myślałam ,że kpi sobie ze mnie ale potem zauważyłam ,że wymawia to słowo bardzo troskliwie.
- A jakoś tak- wybełkotałam szybko.
- Podglądasz mojego brata i Natalie - powiedział to i uśmiechnął się łobuzersko. Gdy dotarło to do moich uszu poczułam ,że moje policzki oblewa czerwień.
- Wcale nie! -wrzasnęłam szybko.
- Mnie nie oszukasz, Aniołku - wziął moją rękę i przyciągną mnie do siebie. Byliśmy bardzo , bardzo blisko.
W tym samym momencie z głośników wydobyła się piosenka Ed'a Sheeran'a Kiss me. Moja przyjaciółka wolałaby pewnie Give me Love na przeżywanie swoich romantycznych chwil ale dla mnie było idealnie. Nagle zalała mnie fala ciepła .Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Parę par tańczyło wokół nas ale to wszystko w jednej chwili jakby przestało istnieć. Poruszał się tak subtelnie i płynnie. Jego dłonie spoczywały na mojej talii, ja natomiast owinęłam ręce na jego szyi.
- Wyglądasz ślicznie - powiedział szybko.
-
Dzięki . Ty też wyglądasz bardzo ładnie - znów poczułam jak zalewa mnie fala gorąca ,co ja gadam w takiej chwili !?
Zaśmiał się .
- Tańczyłaś kiedyś balet ?- spytał ,
-Nie ale tańczyłam hip-hop, a Ty tańczyłeś ?
- Tak . Ale nie mów nikomu bo będę musiał Cię zabić - powiedział całkiem poważnie.
Wtedy zaczęłam się śmiać jak głupia. Jego oczy zaczęły płonąć gniewem. Od razu się uciszyłam.
-Wybacz. Spokojnie, mnie ufa wiele osób i jeszcze nigdy się na tym nie spaliły - puściłam mu oczko.
- Zapamiętam to sobie na przyszłość. Wybaczam. Z tego co zauważyłem na przerwach lubisz czytać - uśmiechnął się szeroko
- Tak , uwielbiam ,a Ty ?-
- Też lubię. Jaki gatunek czytasz najczęściej ?
- Fantasy , jakoś w nich odnajduję się najlepiej. Rzeczywistość nie jest dla mnie ,a jak jest z Tobą ?
- Ja wolę bardziej przyziemne rzeczy - powiedział poirytowany. Zdenerwowałam się , nie wiem co takiego go wkurzyło. Przyciągnął mnie do siebie bliżej i przytulił. Piosenka się skończyła. Liam spojrzał na swojego brata i znów na mnie , wtedy cała jego czułość jaką miał w oczach prysła , widziałam w nich tylko obojętność.
Odszedł ode mnie ,byłam na niego nieźle wkurzona.
Nagle do mojego domu weszły Jane i Klara z nieznanymi mi osobami. Otworzyłam szeroko oczy. One chcą zniszczyć całą moją ciężką pracę jaką włożyłam w tę imprezę ,a do tego pragną nieszczęścia Natalie. Biegiem ruszyłam do drzwi. Musiałam przejść przez długi hal , żeby się tam dostać, kolor ścian był w kolorze jasnego capuccino , po oby stronach znajdowały się zdjęcia moje i mojej rodziny. Gdy byłam już przy drzwiach zaczepiły mnie bliźniaczki.
- Och ! Jane ,patrz jaką Patricia ma śliczne włosy- powiedziała Klara . Po czym wylała mi na głowę shake truskawkowego. Wszyscy wokół mnie zaczęli się śmiać. Wściekłam się totalnie . Uśmiechnęłam się do niej , wzięłam takiego samego shake z ręki Jane i rozwaliłam go na głowie Klary po czym wybuchnęłam śmiechem.
- Zgłupiałaś !? Zniszczyłaś moją ulubioną bluzkę !-wykrzyknęła jedna z bliźniaczek. Uśmiechnęłam się triumfalnie .
- Pożałujesz !-wysyczała Jane.
-Głupie , myślicie ,że się Was boje ? - parsknęłam śmiechem - Jesteście brzydkie i wszyscy lecą na Waszą kasę. Mam prawdziwych przyjaciół, nie udaje nikogo. Nie uważam siebie za miss piękności ale na pewno jestem dużo ładniejsza od Was, nadęte laleczki !- wykrzyczałam im to prosto w ich twarze . Obie przymrużyły oczy i wpatrywały się we mnie z zaciśniętymi wargami. Gniew jaki miałam w sobie zbierał się u mnie w ostatnich dniach aż wreszcie wybuchłam !
I zaraz potem pożałowałam tych słów. Zrobiło mi się głupio i wstyd. Nie powinnam była mówić takich rzeczy nawet przez złość.
-Ale my przynajmniej mamy chłopaków, a Wy nie !- powiedziała Klara i wszyscy wokół mnie znów zaczęli się śmiać. Poczułam jak oblewa mnie rumieniec. Nie podobało mi się to jak One się zachowują.
- Naprawdę ? Jak mam mieć takich chłopaków jak wy to ja dziękuję ! - odcięłam się.
Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń, kątem oka zauważyłam, że to Natalie. Wtedy poczułam się znacznie lepiej. Uśmiechnęłam się do niej , odwzajemniła to po czym zaczęła gnoić dziewczyny. Jej bliskość zawsze podnosiła mnie na duchu. Po zaciętej wymianie słów bliźniaczki odwróciły się na pięcie i wyszły . Nat stała obok mnie uśmiechając się triumfalnie.
- Nie znam tych ludzi ale paru to przystojniacy ! - szepnęła moja przyjaciółka.
- Też ich nie znam . Przyszli z zołzami- powiedziałam powoli. Zaczęłam rozglądać się i zobaczyłam, że większość ludzi patrzy na mnie z rozbawieniem i wtedy przypomniało mi się że na głowie nadal miałam shake'a. Po raz kolejny dzisiejszego wieczoru zrobiło mi się wstyd. Spuściłam wzrok i zaczęłam iść w stronę łazienki. Nat cały czas szła obok mnie.
- Jak to się stało , że tak Ci dały w kości ?- spytała jubilatka dzisiejszego wieczoru.
- Eh, no cóż na początku wygrywały ale potem wzięłam się w garść - uśmiechnęłam się do niej.
Weszłyśmy do łazienki. Od razu podeszłam do lustra i skrzywiłam się w grymasie . Wyglądałam jak potwór. We włosach i na twarzy miałam shake'a. Natalie pomogła mi przywrócić do porządku moje włosy. Poszła szybko po inną bluzkę, a ja siedziałam na brzegu wanny czekając na nią. Nagle ktoś zapukał i wszedł . Był to bardzo przystojny chłopak. Brązowe oczy patrzyły się na mnie w zadumie ,a usta wygięły się w szerokim uśmiechu. Zlustrowałam go wzrokiem. Włosy tego samego koloru co oczy, miał loczki średniej długości wyglądał słodko. Ubrany był w dżinsy i czarny T-shirt
- Oj! Przepraszam , myślałem , że jest wolne - uśmiechnął się po czym puścił mi oczko.
- Nic się nie stało. Wybacz mi , że Cie zapytam ale czy dostałeś zaproszenie na tę imprezę ?- uśmiechnęłam się i zrobiło mi się strasznie głupio , nie zadaje się takich pytań gościom !
- Nie dostałem, myślałem , że to tu się przychodzi bez zaproszenia - powiedział i w tym momencie obok niego pojawiła się moja przyjaciółka. Spojrzała na chłopaka i podniosła obie brwi. Oblałam się rumieńcem.
- Kto Ci powiedział o tej imprezie ? - ciągnęłam dalej jak detektyw. Nat podeszła do mnie i podała mi bluzkę , skinęłam jej głową na znak podziękowania.
- Dowiedziałem się od paru znajomych - powiedział chłopak lustrując moją przyjaciółkę. Uśmiechnęła się do niego.
- Czyli bliźniaczki zrobiły reklamę na Twoje urodziny !- szturchnęłam ją lekko z łokcia.
- Tak , to świetnie. Więcej osób przyjdzie podziwiać moją urodę i charakter - powiedziała a ja zaczęłam się śmiać . W tym samym momencie usłyszałam krzyki zza drzwi , śmiechy i tłuczenie czegoś szklanego. Zacisnęłam mocniej pięści. Nowi goście musieli się już upić i zaczęli rozrabiać. Pięknie ! Jak zwykle ! Wszystko musi się psuć ! Znów ogarnęła mnie furia .
Spojrzałam na Nat i ruszyłyśmy biegiem do miejsca w ,którym słyszałyśmy podejrzane hałasy. W salonie wszystko było porozwalane. Kanapa ,która była przy ścianie po lewej stronie stała na środku wielkiego pomieszczenia. Ściany w kolorze zieleni były poplamione alkoholem. Łzy stanęły mi w oczach . Ludzie śmiali się i wygłupiali, rozbijając butelki o panele. No nie czyżby powtórka z Londynu ? Nigdy w życiu ! Stanęłam na kanapie , poprosiłam aby dj wyłączył muzykę. W tym samym momencie wszyscy zaczęli patrzeć na mnie . Zawstydziłam się ! Znowu!
- Słuchajcie ! Przykro mi ale impreza się właśnie kończy ! Musicie już iść !!- wrzasnęłam, reszta zaśmiała się tylko i powróciła do wcześniejszego zajęcia.
- Rany czy nasze imprezy zawsze muszą się tak kończyć !? -Nat zrobiła smutną minę- Myślałaś , że to zadziała! Zawsze bądź chamem ! Wtedy wyjdą !
Biegiem dotarłam do kontaktu ,który znajdował się przy oknie zaraz obok wejścia. Wyjęłam kabel . Zapadła cisza wszyscy nagle zamarli .
- KONIEC ! Wszyscy wynocha bo jak nie to będziecie mieli ze mną do czynienia !- wrzasnął przystojny znajomy z łazienki. Wszyscy popatrzyli się po sobie.Ktoś krzyknął;
-Taaa, a co nam zrobisz!?
-Cicho bądź i chodź , nie wiesz ,że to ten koleś co wygrał ostatnio zawody z kickboxingu ! - ruda dziewczyna walnęła pięścią w głowę autora pytania. Słysząc to połowa osób wyszła.
Natalie użyczyła ich ostrym przekleństwem i wyjęła telefon z groźbą wezwania policji.
Ulżyło mi gdy wyszła pozostała cześć osób. Ale i tak szkody są duże. Będę musiała szorować ściany. Mam nadzieję , że z resztą wszystko jest dobrze.
Dobrze , że impreza odbywała się tylko w salonie. Reszta domu z wyjątkiem łazienki i kuchni była pozamykana.
Ale oczywiście dwie osoby zostały i miałam tego już serdecznie dość. Byli to nasi kochani bliźniacy !
Nico podszedł do Natalie i pocałował ją w czółko ! Jakie to słodkie ! Stanęła jak wryta z zabawną miną. Już wiem co się stanie jak chłopcy wyjdą, Nat będzie krzyczeć i piszczeć...
- Masz mały prezent z okazji dnia urodzin - powiedział po czym spojrzał na mnie i kiwnął głową na pożegnanie.
Liam zrobił podobnie jak jego brat tyle, że bez pocałunku , podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. Gdy poczułam jego bliskość zadrżałam . Poczułam jego mięśnie pod koszulą. Pachniał wanilią i zapachem ,którego nie mogłam zidentyfikować. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa. Staliśmy tak chwilę , po czym jak na rozkaz odszedł ode mnie uśmiechnął się pięknie musnął ustami mój nos i pobiegł za bratem . Zdezorientowana nie wiedziałam co zrobić. Nat stała patrząc na mnie z przymrużonymi oczami i wargami złożonymi w dzióbek.
-Co ? -spytałam
-No jakbyś nie wiedziła co ! Czemu ty i Liam jesteście taaacy słoodcy i uroczy, a ja muszę zawsze się pokłócić z tym idiotą Nico.
-Idiotą ?
-Tak idiotą ! - zaśmiała się.
-Niech ci będzie – uśmiechnęłam się i pozwoliłam zaciąnać się do łazienki, przebrałam się i zaczęłyśmy sprzątać i podniecać się Nico i Liam'em. Około godziny czwartej nad ranem w końcu położyłyśmy się spać Byłyśmy padnięte. Leżałam obok mojej przyjaciółki i zastanawiałam się nad życiem. Z nikąd naszły mnie dziwne myśli.Czy spotka mnie coś tak nienaturalnego jak w książkach ? Zawsze wiedziałam , że ja i Nat na pewno do normalnych nie należymy... Zaczęłam się śmiać bo anioły i demony z naszych snów przecież nie istnieją. Głupia...
___________________________________________________________
Jest ! Kolejny rozdział ! A my z Nat mamy kolejny pomysł na książke ,eeh ale wciąz powatarzamyy: Dobra najpierw skończmy jedną, a potem weźmiemy się za drugą. Możemy tylko powiedzieć , że to będzie historia rodem z piekła ! ; > Czytajcie i komentujcie !! : **

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

On, stary żołnierz, który widział już chyba wszystko. Ta akcja była jedną z tych gdzie życie ważniejsze jest od celu. Stał za jednym z niewielu budynków znajdujących się na polu bitwy. Drżał nie tylko z zimna jakie panowało w tę listopadową noc ale również ze strachu. Nigdy się tak nie bał, był dzielny i odważny, ale teraz cień strachu stał tuż za nim. Serce biło jak oszalałe, nie mógł już dłużej czekać. Wszechobecna cisza nie pomagała mu podjąć właściwej decyzji. Ma uciec czy walczyć ? Spontanicznie wybiegł z ukrycia. Rozległy się strzały. On musiał uśmiercić tylko jednego z wrogów.

-GIŃ ! -wydarłam się przyciskając mocniej guziki w kontrolerze. Z emocji towarzyszących grze podniosłam się z siadu do klęczek i zacisnęłam zęby. Mój brat zaśmiał się i wysyczał:
-W snach – uśmiechnął się wpatrując w ekran telewizora. Włosy opadały mu na czoło imitując grzywkę na bok. Z drugiej strony głowy miał króciutkie włoski niczym Nico. W brązowych oczach odbijały się nikłe światła latarni w grze.
Znów wygrał.
-Ha ! - uniósł ręce w tryumfalnym geście. Przyjechał dziś w południe i od czasu obiadu graliśmy na konsoli PlayStation. Moja przegrana była odwetem na jego w poprzedniej rozgrywce.
-Argh- prychnęłam opierając się o czerwoną kanapę. Christopher sięgnął po szklankę z czerwonym sokiem imitującym krew. Tak dziś było święto Halloween i wybierałyśmy się z Pat na imprezę z tej okazji oraz zbieranie cukierków. Przynajmniej o tym wiedziały nasze mamy, nie powiedziałybyśmy im w życiu o zamiarze pójścia na cmentarz. W sumie powinnam teraz wybierać przebranie , jednak byłam zajęta rywalizacją z bratem. Nie zauważyłam tego, że niebo zaczyna ciemnieć ,a godziny mijają w zawrotnym tempie. Dopiero Patricia przypomniała mi o wszystkim , stając nagle w progu mojego domu.
-Natalie, Patricia przyszła-poinformowała mnie mama i w tej chwili przypomniałam sobie wszystko co miałam zrobić. „Ups” pomyślałam i podeszłam do przyjaciółki. Wyglądała nieziemsko, dosłownie i w przenośni. Przebrana była za anielice. Miała lekkie białe skrzydła na plechach i zwiewną sukienkę w kolorze śniegu. Na to założyła czarny płaszczyk by nie było jej za zimno. I czarne rajstopy oraz tego samego koloru buty. Włosy opadały jej na ramiona , były w takim stanie, że aż chciało się ich dotknąć by poczuć to jakie są mięciutkie. Patricia zdecydowanie pozwalam ci powalać bardziej ode mnie. Mój strój na Halloween jest niczym szczególnym; toną czarnego cienia do oczu i swetrem brata. Tak jestem tak leniwa, że nawet nie wybrałam się do sklepu popatrzeć na nieoryginalne stroje kotów, piratów i księżniczek. Książąt też, tyle że w wydaniu złota korona, rajstopy i dziwaczne dodatki niczym z baśni. Nikt nie wpadł na pomysł taki jak ja. Oto książę zombie ! Wiem jestem kobietą ale gdy zwiąże włosy wygląda to tak jakby były krótkie. Do tego coś na co mama w życiu by mi nie pozwoliła, więc nie pisnęłam jej o tym ani słowa. No bo czy to mądre, że dziewczyna bandażuje sobie piersi tylko po to by nie mieć biustu ? Działam na przekór systemowi, kobieta chce mieć większe cycki, a ja je specjalnie ukrywam. Mimo wszystko wyglądałam fenomenalnie, jak najbardziej chłopięco, zwłaszcza bez różowych okularów i podkreślonymi kolorem czarnym kośćmi policzkowymi oraz podkrążonymi oczyma. Ach ta artystyczna dusza i powalający efekt. Przydadzą się też książęce maniery, tak przystoi nawet jeśli jest się zombie. 

-Będziemy wyglądać jak para-uśmiechnęłam się schodząc po schodach razem z Pat.
-Dość makabryczna para ! - stwierdziła.
-Mam nadzieje, że ci wszyscy przystojni chłopcy na imprezie dla mnie zmienią orientacje ! -oświadczyłam stając przed lustrem w korytarzu i zakładając buty. Średniej długości, czarne ozdobione po bokach ćwiekami. Ubrałyśmy kurtki, pożegnałam się z mamą obiecując, że będę na siebie uważać i zadzwonię.
    Za drzwiami powitało nas chłodne wieczorne powietrze. Ruszyłyśmy w odwrotnym kierunku niż nasza szkoła, do naszej przyjaciółki Kate. Urządzała najlepsze imprezy pod słońcem i siedziała ze mną na matmie. Zawsze w szkole miała zabawnego koczka-kokardkę i często nosiła swetry,ale bardzo ładne swetry. Dziś miała być moją zombie żoną !
Doszłyśmy pod jej biały dom i zapukałyśmy w jasne drzwi. Otworzyła śmiejąc się, impreza już się rozkręcała, ale oczywiście przeze mnie się spóźniłyśmy. Zdjęłyśmy okrycia ale buty dopełniały stroje więc nie było mowy o pozbyciu się ich. 
-Pat jesteś anielicą , a ty Natalie ? - Kate zmarszczyła brwi, sama była przebrana za zombie ale wyglądała zdecydowanie bardziej kobieco. Miała na sobie czarną tiulową spódniczkę,balerinki z kokardką i czarną poszarpaną koszulkę Metallic'y. Jej włosy spadały na ramiona spiralami ,gdzieniegdzie na skórze narysowane miała kreski imitujące szwy. 
-Jestem umarłym księciem, zacna białogłowo, zechcesz zostać mą królewną ?-spytałąm kłaniając siew pas i wyciągając do niej dłoń. Zaśmiała się tylko i zgodziła. Bawiąc się wymyślałyśmy naszą historię. Tak po za tym jeśli chodzi o mnie to na imprezie mogę zjeść dosłownie i nie obchodzi mnie to że później brzuch będzie mnie bolał przez kilka godzin. Piłam właśnie sok porzeczkowy w odcieniu krwistej czerwieni gdy podeszła do mnie Patricia której nie widziałam od półtora godziny, zniknęła gdzieś w tłumie każąc mi dreptać po salonie w ten mój zdecydowanie inny sposób. Wyglądało to jakbym miała nierówno pod sufitem i chociaż wcale tak nie było ludzie twierdzili, że jestem dziwna lub po prostu psychiczna. Razem z kuzynką określiłybyśmy moje spacerowanie jako po części uduchowione jak i wariackie. Ale dość o tym, Patricia wpadła na świetny pomysł i gdyby nie to, że robiłyśmy to już milion razy umarłabym ze strachu. Dwudziesta trzecia za pięć, czas wymknąć się z imprezy i ruszyć na cmentarz. Ciemno, ponuro i chłodno. Szybko przemierzałyśmy uliczki i w końcu stanęłyśmy przed dużą zawsze otwartą bramą. Znicze na nagrobkach świeciły się na różne kolory , na swój sposób wszystko wyglądało tu teraz pięknie. Główna droga prowadziła do prawie nieużywanej kaplicy którą spowijała zasłona nocy. To był nasz dzisiejszy cel. Budynek był cały z drewna, tylko dach wyłożony był starymi dachówkami mającymi kiedyś niebieski kolor. Na każdej z trzech małych wieżyczek usytuowany był krzyż. Stanęłyśmy przed uchylonymi drzwiami i Patricia pchnęła je by móc wejść do środka. Ogarnęła nas ciemność, a gdybym potrafiła zemdlałbym ze strachu , nie wiem czy bardziej boję się tego mroku czy mojej wyobraźni. Na dodatek , oczywiście znając nasze szczęście ktoś lub coś poruszyło się w tym małym pomieszczeniu. Pat wyjęła telefon by oświetlić środek kapliczki. 
Pisnęłam widząc dwie postacie przed nami, BOŻE ratuj mnie !  
-Natalie uspokój się ! - Pat złapała mnie za ramię.
-C-co ja takiego robię !?
-Wrzeszczysz niczym opętana. Przestań panikować a zobaczysz że nie masz się czego bać - jej głos był mieszaniną rozczarowania i szczęścia. Rezygnując z zachowywania się jak w horrorze ujrzałam przed nami naszych jakże dobrych kumpli - Liama i Nico ! Mina mi zrzedła, co oni tu robią !? Przecież nikt normalny nie siedzi w kaplicy na cmentarzu w noc Halloween. Tym samym twierdze, że ja i Pat raczej normalne nie jesteśmy. Obydwoje byli w skórzanych kurtkach , mina Liama zdradzała rozbawienie, natomiast Nico patrzył na mnie z obrzydzeniem? 
-Co wy tu robicie ? -spytałam,od kilku dni zastanawiałam się nad bliźniakami, Liam był dla Patrici miły i zdecydowanie z jej opowieści wynikało, że kilka romantycznych scen z nimi w roli głównej miało miejsce. Wychodzi na to, że jestem beznadziejna, bo Nico tylko by się ze mnie nabijał lub mnie krytykował.
-To samo co wy -powiedział Liam.
-Tak , tak na pewno w to uwierzę- syknęłam. Patricia pewnie się już zorientowała, że chłopcy zasłaniają sobą jakieś drzwi, całe w dziwnych znaczkach, na razie lepiej udać że nic o nich nie wiemy.
-Nie ufasz nam ? - spytał Nico.
-Ani trochę -pokazałam mu język. 
-Hej , a może by tak zmienić temat ! Dziś Halloween czemu nie jesteście przebrani ? - wtrąciła Patricia. 
-Nie bawimy się w takie rzeczy- prychnął Nico - Mimo wszystko ty jesteś kim ? Niedorozwiniętym łabędziem ?
-CO!? Jestem aniołem idioto !- krzyknęła poirytowana Pat,Nico zdecydowanie pobudza w ludziach agresje. 
-Nie przypominasz, ale niech będzie - odwrócił się do mnie - Królowa zmieniła płeć ? I tak nikt na ciebie nie poleci.
Nico jest okropny z charakteru ale boski z wyglądu. Liam natomiast jest równie piękny ale na pewno milszy, chociaż teraz śmieje się ze słów brata.
-Nat chodź przyjdziemy tu innym razem - zadecydowała Pat i wyszłyśmy na drogę obydwie zdenerwowane.
-Ale wiesz, że im właśnie chodziło o to byśmy sobie poszły ? - spytałam.
-Właśnie wiem ! Zauważyłaś, oni coś ukrywają !
-Też tak myślę ! Na pewno widziałaś drzwi za nimi ! Jeszcze tu wrócimy i zobaczymy co się tam kryje - uśmiechnęłam się znacząco. Spacerowałyśmy teraz po cmentarzu rozmawiając o szkole i rodzicach, a później temat znów zszedł na bliźniaków. Powiedziałam Patrici jak bardzo kręci mnie Nico, ale tak zawsze ze mną jest podobają mi się okropnie złe osoby,niezwykle ciężko z tym żyć. Pat szalała za Liamem, ale on był piękny i dobry, oraz zarezerwowany dla niej. Pomijam już fakt że teraz chodzi z tą paskudą Klarą.
Wróciłyśmy do
Kate lecz nie zostałyśmy tam długo. Zadzwoniłam po tatę który miał odebrać mnie z imprezy, zawsze podwoził tez pat, nic dziwnego przecież mieszkałyśmy na jednym osiedlu.

Gdybym była normalną grzeczną dziewczynką, która wie co czeka ją jeśli zarwie noc od razu po przyjściu do domu poszłabym spać. Jednak nie jestem nią, tak więc przygotowałam sobie gorącą czekoladę i usiadłam na kanapie razem z mamą. Oglądała film z czerwoną kropeczką, oho dla dorosłych !
Opowiedziałam mamie co robiłyśmy, jak ubrały się największe frajerki, które zapraszane są tylko po to by robić zdjęcia i co było do jedzenia. Później nie miałam wyboru, bo co tu robić po nocy jak nie gadać z Pat lub spać. Poszłam pod prysznic i wskoczyłam do łóżka. Długo nie zasypiałam patrząc na księżyc wiszący na rozgwieżdżonym niebie widocznym za szybą. Dopiero myśli o jednorożcach, wielorybach i ośmiornicach pozwoliły mi zapaść w dość schizofreniczny sen.
______________________________________________________________________
PRZEPRASZAM ! Pochłonęły mnie próbne egzaminy i święta dlatego rozdziału nie było tak długo, Patrycja nieźle się na mnie denerwowała. Ale juz jest , mamy nadzieje, że się spodoba i Komentuuujcie ~! ♥

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 4




                                                              Patricia


Przez ostatnie dni męczyła mnie tylko jedna myśl. Co zrobić w związku z nadchodzącymi urodzinami Natalie. Wpadłam na pomysł , że zrobię z tej okazji wielką imprezę. Zaproszę wszystkich naszych znajomych łącznie z Nico i Liam’em. Zauważyłam, że między nią a nim coś iskrzy. Jego oczy niezwyczajnie się świecą gdy na nią patrzy. Zabiję go jak ją skrzywdzi. Jest dla niej niemiły jak dla każdego ale jednak chyba czasem może pokazać, że jest w nim coś dobrego. Wydaję mi się że on ufa mojej przyjaciółce .Z moich planów na imprezę wyrwał mnie nauczyciel od biologii. Tak jest czwartek, jutro Halloween, a potem urodziny mojej najlepszej przyjaciółki! Bardzo cieszyłam się z tego powodu. Nagle Natalie szturchnęła mnie i przywróciła na ziemię. Spojrzałam na nią pytająco a Ona patrzyła się w jeden punkt , przejechałam wzrokiem za nią . Pan Dancan , nauczyciel biologii, nie powiem żeby za mną przepadał.
 -King !- Wydarł się a ja podskoczyłam. Nienawidziłam jak ktoś na mnie krzyczy. Było działało to na mnie jak płachta na byka. Zacisnęłam pięści , podczas gdy Natalie wycinała coś w papierze.-Czy mam dla Ciebie wysłać specjalne zaproszenie ?- powiedział ostro. Wzięłam swój zeszyt i poszłam do biurka . Oczywiście mój nauczyciel zadawał mi najtrudniejsze pytania. Wiem to bo dostałam specjalną książkę od mojej sąsiadki która swoją drogą jest nauczycielką biologii. Byłam w szoku gdy ją dostałam. Najtrudniejsze pytania na świecie w jednym małym tomie, mimo wszystko umiałam odpowiedzieć na każde, w końcu w przyszłości chciałam zostać lekarzem. Po za tym zaciekawiła mnie.
Gdy już Pan Dancan wpisywał do dziennika moją piątkę z odpowiedzi , zaczęłam się śmiać z Natalie ponieważ zrobiła sobie koronę jak dla królowej i założyła ja na głowę. Wyglądała ślicznie. Czekoladowe oczy cieszyły się a usta ułożone były w dużym uśmiechu. Usiadłam na miejsce , w tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi. Oczywiście nie był to nikt inny jak Nico i Liam .
Nico ubrany był w czarną obcisłą bokserkę , na obydwu jego muskularnych ramionach wytatuowane były czarne gwiazdy .Do tego czarne rurki i conversy. Wyglądał wspaniale. Jak zwykle na jego twarzy znajdował się wyraz niezadowolenia , oczy patrzyły się bezczelnie na Nat. Jego bliźniak wcale nie wyglądał gorzej  .Powiedziałabym nawet lepiej. Łobuzerski uśmiech na twarzy oczy wpatrzone na mnie . Szara koszulka pokazująca jego mięśnie, jakich prawdopodobnie nie miał żaden chłopak z tej szkoły z wyjątkiem jego(i może jego brata, ale to nie zostało jeszcze sprawdzone...) Białe rurki i do tego szare conversy wyglądały nieziemsko. Włosy miał jak zwykle ułożone do góry. Kusiły mnie bym podeszła i ich dotknęła, jednak siedziałam na grzecznie
swoim miejscu.- Witam Panów Silver – powiedział nauczyciel ostrym tonem. Chłopcy nie patrzyli się na niego tylko na nas. Na mnie i na Natalie. Widać było , że oboje powstrzymują się od śmiechu. Oczy Nico śmiały się .
-Pan dyrektor wzywa do siebie Panny Lars -wydukał Liam. Głupie bliźniaczki zaczęły się ślinić i wyszły razem z nimi.
Na przerwie pod salę chemiczną przyszły razem z swoimi nowymi chłopakami . Myślałam , że się porzygam .Postanowiłam , że będę na to wszystko obojętna . Wiedziałam ! Liam patrzył się na mnie bezczelnie a ja go zupełnie olałam. Nie lubię bawić się w żadne gierki. Nico również lubił sobie pogrywać z dziewczynami. Obie bliźniaczki przez całą przerwę tuliły się do nich .Bleeeeee! Kolejny chłopcy ,którzy polecieli na ich kasę. One są tak głupie i do tego nie grzeszą urodą. Klara zaczęła namiętnie całować Liam’a ,a Jane robiła tak samo z jego bratem. W duszy powiedziałam sobie , że nigdy ust żadnego z chłopaków bliźniaczek nie pocałuje. Po prostu fuu.. Gdy nasza nauczycielka od chemii weszła do Sali , panny Lars oczywiście musiały do nas zadzierać . Hah ! Widzisz Patricia mam już kolejnego chłopaka . A Ty go w ogóle nie masz !- wykrzyczała mi w twarz Klara .Przegięła .
- Wolę mieć jednego chłopaka ,który będzie kochał mnie a nie moje pieniądze– odparowałam szybko i pokazałam jej język. Naburmuszona poszła do swojej ławki.
Jak zwykle panna Clan wyglądała wspaniale. Długie brązowe włosy ,które były proste podkreślały jej niebieskie oczy , co u normalnych ludzi to niespotykane. Usta miała pomalowane na krwisty czerwony dodawało to uroku jej białym prostym zębom . Ubrana w długą czarną suknię ,która podkreślała nogi. Uśmiechnęła się do nas i zaczęła tłumaczyć zadania. Wszyscy chłopcy ślinili się do niej. Była Ona najmłodszą nauczycielką w szkole. Collin , nasz kolega z klasy , zakochał się w niej i podrywał ją na każdy możliwy sposób. Nauczycielka brała to za żarty i tylko śmiała się i kiwała głową. Mnie bolało serce , co oznaczało jedno: zazdrość. Tak, tak ,tak . Byłam cholernie zazdrosna o Liam’a . Drażniło mnie to. Kątem oka zerknęłam na Natalie. Intensywnie o czymś myślała i na pewno nie o chemii. Zapewne o gejach. Uwielbia ich ! Zastanawiałam się czemu ona jeszcze nie ma chłopaka . Była śliczna , czekoladowe oczy , włosy asymetrycznie ścięte, śniada cera . W tym momencie wpadłam na genialny pomysł. Już wiedziałam , że kupię jej naszyjnik ,który będzie podkreślał urodę .Impreza odbędzie się u mnie. Na szczęście moi rodzice w raz z siostrą musieli się wybrać do Londynu do chorej babci. Bardzo chciałam tak jechać ale nie mogłam. Musiałam się uczyć i to porządnie. Myślami wróciłam do mojej babuni. Jej rubinowe ,krótko ścięte włosy ,które farbowała cały czas,  aby zakryć siwy odcień .Pomarszczona skóra, czekoladowe oczy i lekka nadwaga ,którą posiadała ale za młodu była szczupła , tylko gdy dopadł ją rak i śmierć dziadka babcia się załamała i zaniedbała. Serce mnie ściska na myśl o śmierci dziadka. Nie pamiętam go w ogóle. Zmarł gdy miałam około cztery lata. Z opowieści mamy wnioskuję , że mieliśmy dobre kontakty. Zawsze bawiłam się z nim w chowanego i chowałam się pod stołem. Dzwonek wybawił mnie z moich marzeń. Szłyśmy wolno z Nat do księgarni nie miałam ochoty by widzieć się z nimi. Obrzydzali mnie. Po tym co widziałam mogłabym zwrócić moje drugie śniadanie czyli kanapkę z serem i szynką w dwóch kromkach chleba pełnoziarnistego , owiniętego w sreberko , a do tego jabłko i sok pomarańczowy. Z moją przyjaciółką rozmawiałyśmy o życiu, trochę o szkole , o chłopakach z naszej klasy. Moja przyjaciółka znów poszła do siebie na obiad i zostawiła mnie z chłopakami samą. Stałam przed wielkim budynkiem ,wzięłam głęboki oddech i weszłam . Przywitał mnie Nico kiwnięciem głowy i pokazaniem palcem gdzie mam iść . -Witaj – powiedziałam szybko i poszłam na moje stanowisko pracy. Rzuciłam plecak na ziemię po drodze , przy ławkach ,które znajdowały się przy wejściu. Jak zwykle czekało mnie to samo. Zmywanie kurzów i układanie książek na najwyższych półkach. Wspięłam się po drabinie po czym zmyłam ściereczką dokładnie wszystkie półki. Liam’a nie było . Tym lepiej dla mnie . Nuciłam sobie pod nosem Demi Lovato –Skyscaper . Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam wchodzić po drabinie. Miałam już ją odkładać gdy spojrzałam na tytuł i zaintrygował mnie. ‘Pożeracz snów ‘ . Może być ciekawe. Odwróciłam książkę i zaczęłam czytać streszczenie .
-Może byś zaczęła pracować – usłyszałam aksamitny męski głos. Przestraszyłam się i książka wypadła mi z rąk a ja złapałam się drabiny i przyciskałam ją do siebie patrząc w dół. Książka z impetem walnęła w nieskazitelnie wspaniałe czoło Liam’a. Chłopak zatoczył się lekko , a po czole zaczęła płynąć stróżka krwi . Gdy to zauważyłam prawie zeskoczyłam z drabiny i pobiegłam szybko do kuchni ,w której powinna być apteczka. Kuchnia była urządzona bardzo nowocześnie. Blaty o kolorze czarnym ustawione były szeregowo przy sobie naprzeciwko wejścia. Po lewej stronie stała lodówka i kuchenka ,a na środku pomieszczenia znajdował się stół wokół ,którego znajdowało się osiem krzeseł. Z prawej stronie na ścianie wisiała tabliczka z napisem ‘Apteczka ‘ podbiegłam do niej i wyjęłam ją. Pędem popędziłam do rannego. Miałam nadzieję , że żadnej poważnej krzywdy mu nie wyrządziłam. Liam siedział na krześle i trzymał ręką czoło.
- Przepraszam. Jestem taka niezdarna. Ale z drugiej strony nie musiałeś mnie straszyć- powiedziałam i zdjęłam jego dłoń z czoła .
- Nie mogłem się powstrzymać. Uwielbiam Cię straszyć- uśmiechnął się uwodzicielsko. Palaaant ! Podrywał mnie a miał dziewczynę. Chociaż taka dziewczyna to prawie nie dziewczyna. Przysunęłam się do niego bliżej i otworzyłam apteczkę. Wzięłam gaziki i zaczęłam oczyszczać czoło. Oczywiście najpierw założyłam rękawiczki, dla bezpieczeństwa. Liam ręką ,którą miał wolną , przysunął mnie do siebie tak , aby nasze ciała stanowiły jedność. Wstrzymałam oddech i zaczęłam tonąc w jego czarnych oczach. Szybko przeniosłam wzrok na ranę .
- Masz piękne oczy. Mówił Ci już to ktoś ?- spytał. Spojrzałam się na niego podejrzliwie i zaczęłam szukać w jego wzroku kpiny. Ale wiedziałam , że to co powiedział , było z głębi serca. Przesunął ręką po moich plecach, w taki sposób że dostałam dreszczy. Rozpraszał mnie , najlepsze było to , że dosłownie centymetry dzieliły nasze twarze.
- Hmm. Nie ,ale dziękuję za komplement- powiedziałam zawstydzona. Nagle tak jakby grom spadł z jasnego nieba, on wstał i poszedł kuchni. Nie powiedział nic , po prostu sobie poszedł. Odepchnął mnie. Zła na niego i na siebie zdjęłam z rąk rękawiczki i rzuciłam je na apteczkę. Weszłam na drabinę i wróciłam do czynności ,które robiłam wcześniej.
Po upływie godziny Natalie przyszła do mnie i wciągnęła mnie z księgarni. Postanowiła odprowadzić mnie do domu. Przez całą drogę narzekałyśmy na wszystko. Jak dwie stare babcie, niemiejące nic do roboty tylko oglądanie telenowel w telewizji i narzekanie. Gdy Natalie odprowadziła mnie do miejsca naszych codziennych spotkań , pożegnałam się z nią i poszłam do domu Pani Mein po mojego psa. Po upływie dziesięciu minut spacerowałam sobie z średniego wzrostu pupilem ,którego ledwo co było widać w nocy ze względu na jego sierść koloru czarnego. Wabił się ‘Alex’ . Kochałam to stworzenie całym sercem . Trzymając go za czerwoną smycz postanowiłam , że pójdziemy do parku. Idąc krętymi uliczkami miałam dziwne wrażenie, jakby ktoś mnie obserwował. Pomyślałam , że to tylko wyobraźnia ale i tak zaczęłam iść szybciej. Po upływie trzydziestu minut mój pupil stał blisko mnie zziajany od biegania. Jak zwykle ja też biegłam i miałam niezłą zadyszkę. Zapięłam mu smycz i zawróciłam w stronę domu Pani Mein . Uliczka w którą właśnie weszłam była ciemna , długa ,nie było żadnego domu w pobliżu ani żadnej innej rzeczy. Poustawiane co pięćset metrów latarnie marnie oświetlały drogę. Idąc chodnikiem słyszałam pędzący samochód, gdy się odwróciłam zobaczyłam, że pędzi prosto na mnie. Przestraszona rzuciłam się na bok ciągnąc za sobą psa. Ale niestety smycz pękła i pies pognał za autem. Uderzyłam z całej siły o podłogę. Zamknęłam oczy i modliłam się o to , abym przeżyła i mój zwierzak również. Nagle usłyszałam pisk psa ,mojego psa. Wstałam szybko i zauważyłam dwieście metrów dalej czerwoną plamę, a na jej środku czarną postać. Przejechali mi psa.
Roztrzęsiona, ze łzami w oczach rzuciłam się biegiem do mojego pupila. Klęłam na wszystko i wszystkich nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Zrozpaczona zadzwoniłam po Natalie, która była na miejscu w niecałe pięć minut. Poznałam że to ona po niebieskiej kurtce w serduszka i dość osobliwych zielonych rurkach wraz z czarnymi conversami. Rzuciła się by mnie mocno przytulić i zaczęła pocieszać gdy dostawałam kolejnych spazmów szlochu.
 - Spokojnie. Spójrz na to z drugiej strony Alex’owi jest teraz lepiej. Nie czuje bólu – wyszeptała Nat. - Ale przecież nie istnieje coś takiego jak niebo dla zwierząt – wykrzyczałam .
- Skąd wiesz ?- zapytała mnie Natalie.
Pełna smutku wzięłam psa. I zakopałyśmy go razem z moją przyjaciółką w parku , przy wielkim dębie stojącym tam od kilkudziesięciu lat. Tam właśnie znalazłam Alex’a . Małą kuleczkę piszczącą i głodną. Przyrzekłam sobie, że dopadnę sprawców tej zbrodni i ich zabiję. Natalie odprowadziła mnie do domu. Przytuliłam się do niej mocno i podziękowałam za to wszystko. Pomagała mi , nie mówiła nic, po prostu była i to wystarczyło właśnie w takich chwilach. Kochałam ją . Od razu gdy weszłam do domu położyłam się na łóżku i płakałam aż do momentu gdy sen do mnie zawitał .



__________________________________________________________________________________
 
No i jest 4 rozdział ! Prosimy o komentowanie ponieważ jest dużo  wejśc ale mało komentarzy. Jeśli chcecie abyśmy Was powiadamiali o nn piszcie na TT- @Patricia_Payne7 .  Mamy nadzieję ,że nowy rozdział  Wam się podoba : ).
Patrycja& Noel