sobota, 10 listopada 2012

                              Rozdział 2  

                                                 Patricia






Obudziłam się około czwartej w nocy ponieważ Natalie zadzwoniła do mnie by powiedzieć ,że przy jej domu stoją pudła i inne rzeczy. Nie byłam w stanie myśleć racjonalnie i nie obchodziło mnie to o tamtej godzinie. Nie mogąc zasnąć dalej , wstałam i podeszłam do mojej biblioteczki naprzeciwko łóżka. Zapaliłam sobie przy okazji lampkę bo po ciemku czytać się nie da .Gdy ją włączyłam poraziło mnie ostre światło przez co musiałam przetrzeć oczy parę razy. Moim oczom ukazał się mój kochany pokój. Ściany w kolorze fioletowo-żółtym ,okno naprzeciwko drzwi ,biblioteczka obok jedynego wejścia a niedaleko niej komoda na ubrania. Na ścianach pełno było różnych rysunków od przyjaciół oraz plakatów. Wybrałam swoją ulubioną książkę ‘Szeptem’ do której często wracałam, usiadłam wygodnie przy ścianie i zaczęłam czytać. Jak zwykle lektura mocno mnie wciągnęła, z transu oderwał mnie mój tata , wchodząc do pokoju i mówiąc mi ‘ Czas wstawać ,kochanie ‘.Tymi słowami zawsze mnie budził. Odłożyłam książkę i powędrowałam na dół do kuchni nie gdzie usiadłam ze złączonymi nogami i zaczęłam jeść moje ulubione śniadanie - płatki z mlekiem. Po skonsumowaniu posiłku tanecznym krokiem powędrowałam do łazienki gdzie załatwiłam wszystkie potrzeby fizjologiczne i umyłam twarz. Nie malowałam się ponieważ nie uznaję makijażu. Następnie poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się zastanawiać w co się ubiorę. Postanowiłam , że założę najbardziej odpowiadający mi strój , rurki w kolorze czarnym , niebieską bokserkę oraz czystą, błękitną koszulę. Przeczesałam ręką grzywkę , która jak zwykle rano okropnie się układała , we wszystkie strony świata. Resztę włosów postanowiłam nie czesać ponieważ zepsułabym bardzo ładne loczki gdybym je uczesała kompletnie by się zniszczyły. Zabrałam ze stołu po drodze do wyjścia lunch i wyszłam na dwór. Gdy chłodne powietrze owinęło moją twarz poczułam , że jestem strasznie zmęczona i nie mam ochoty iść do szkoły. Mimo słonecznej pogody było bardzo zimno. W czasie drogi humor szybko mi się  zmienił ,podczas gdy zaczęłam nucić sobie piosenkę One Direction ‘ Rock me ‘. Czas płynął mi tak szybko , że znów spóźniłam się na spotkanie z moją przyjaciółką. Uśmiechnęłam się szeroko gdy zauważyłam przez jej różowe nerdy , czekoladowe oczy wyglądające jak cieplutka i pyszna czekolada w taki dzień . Grzywkę miała jak zwykle uczesaną na prawą stronę.
Włosy miała ścięte asymetrycznie co podkreślało jej owalny kształt twarzy.  Różowe i cieniuteńkie usta które z daleka przypominały delikatnie narysowaną kreskę. Jej niebieska kurtka w serduszka wyglądała zabawnie wraz z jej miną. Na początku myślałam że to grymas ale nie, wykrzywiła usta tak jak zwykle gdy była na mnie zła i to strasznie. Musiałam się nieźle spóźnić ...Wzrokiem zeszłam na jej stopy i ujrzałam czerwone Martensy , które ciekawie komponowały się  wraz z zielonymi rurkami ,które pokazywały jakie ma zgrabne i chude nogi. Od zawsze zazdrościłam jej tych nóg ale byłyby dużo lepsze gdyby Nat była wyższa, jednak Ona jest średniego wzrostu. Uśmiechnęłam się ciepło do przyjaciółki i przytuliłam się do niej z całej siły. Następnie poszłyśmy jak co dzień do naszej ulubionej piekarni. Gdy weszłyśmy do pełnego ciepła pomieszczenia poczułam zapach świeżego pieczywa pomieszany z nutką słodkich babeczek. To coś co kocham. Podeszłyśmy do białej lady . Tam czekał na nas już nasz przyjaciel John. Uwielbiamy go z Nat. Był wysokim brunetem z paroma siwymi włosami . Pomimo wieku był przystojny, nie powiedział nam nigdy ile ma lat ale przypuszczam, że około czterdziestu pięciu. Uśmiechnął się do nas jego pełnymi ustami i ukazał się rząd zębów białych jak perły. Odwzajemniłam uśmiech. Zamówiłyśmy to co codziennie czyli po babeczce z nadzieniem czekoladowym. Pycha, ale przez to tylko tyłek rośnie dlatego każdego wieczora robię po sto brzuszków.  Odebrałyśmy bułki i ruszyłyśmy w stronę szkoły. Za parę minut weszłyśmy do naszego więzienia do którego chodzić musi każdy aż do skończenia  osiemnastego roku życia. Wchodząc do szkoły usłyszałyśmy dzwonek . Przeszłyśmy do szatni i na lekcje, które minęły bardzo szybko. Na ostatnich zajęciach dostałam sms : "Po lekcjach zasuwacie do nowej księgarni koło domu Natalie . To będzie Wasza kara za szkody narobione w Londynie. A&B "Eh… Co to ma być ? Pokazałam to Natalie . Ale się wściekła. Zawsze gdy się bardzo denerwuję przygryza zębami swoje malutkie usta i to bardzo mocno. Czasem boję się, że zaczną krwawić. Położyłam jej rękę na ramieniu by się uspokoiła.
- Nienawidzę tej ich solidarności !- powiedziałam z niezadowoloną miną. Musiałam wyglądać przekomicznie bo Nat uśmiechnęła się, a jej oczy zaczęły się śmiać.
-Też tego nie lubię. Ale no cóż to jest lepsze od szlabanu na wieczność.
- Zgadzam się z Tobą !
Po wyjściu ze szkoły szłyśmy w stronę domu mojej przyjaciółki. Byłam strasznie zmęczona i niewyspana. Nigdy w życiu już tak nie zrobię. Mam nauczkę. Marzyłam wtedy o gorącym prysznicu i cieplutkim łóżku. W drodze do domu Nat kłóciła się z mamą :
- Mamo ! Dlaczego musimy właśnie tam pracować ?- wykrzyknęła dziewczyna . Po czym zaczęłam przysłuchiwać się  i niestety tylko co drugi wyraz mogłam zrozumieć. -Grrr ! Ale mamo ja tam nie chce !!!- głos mojej przyjaciółki jest bardzo oschły. Alice , takie imię nosiła jej mama, rozłączyła się i Nat z całej siły walnęła telefonem o ziemię. Podniosłam go szybko i miałam zamiar ją strzelić za taki cyrk jednak Ona tylko patrzyła się na mnie pustym wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam szepcząc jej do ucha ' Spokojnie. Może nie będzie tak źle. A co jeśli będziemy pracować z przystojniakami ? Wymarz sobie swój ideał. A teraz pomyśl, że oboje ustawiacie książki śmiejąc się'. Odsunęłam się i zobaczyłam na twarzy mojej przyjaciółki .
- Kocham Cię – powiedziała Nat. Uśmiechnęłam się promieniście i stanęłyśmy przed ogromnym budynkiem. Księgarnia przypominała wielka zadbaną halę. Pudła znajdujące się przy drzwiach były okropnie duże. Przeraziło mnie to . Wzięłam parę oddechów by się uspokoić i przyzwyczaić wzrok do brzoskiwiwioniowej elewacji. Przeleciałam   wzrokiem na drugi budynek obok i zauważyłam mamę Nat , która stała w oknie i uśmiechała się do nas. Mojej przyjaciółce odbiło i wydarła się ;- Cześć mamo !!! 
Zaczęłam się śmiać jak głupia. Jej mama tylko pomachała nam ręką na znak powitania. Odmachałam jej natychmiast i poczułam, że trochę się stresuję. Nie wiem jak tam jest , z kim w ogóle będziemy pracować. Bałam się lekko ale postanowiłam nie okazywać strachu. Spojrzałam kątem oka na przyjaciółkę , Ona chyba czuła dokładnie to samo co ja. Poczułam się trochę lepiej. Uśmiechnęłam się tak samo jak zwykle i weszłyśmy z Nat do księgarni mijając stosy pudeł. Gdy byłyśmy już w środku nasze twarze otuliło ciepłe powietrze pomieszane z nutką zapachu książek . Moim oczom ukazała się przeogromna sala, która była tak wysoka że pomyślałam "Sufit mógłby dotknąć chmur".Wszędzie były półki na książki ustawione w rzędach tak samo jak na filmach, po za tym książki leżały dosłownie wszędzie ! Na podłodze , na stołach stojących przy wejściu ustawionych blisko siebie, zauważyłam również, że po lewej stronie są otwarte drzwi, a nad nimi kolejne . Można było do nich dojść przez schody , które przymocowane były do jasno zielonej ściany, wraz z barierką .Szłam i rozglądałam się nie mogąc nadziwić się jakie tu wszystko było wielkie. Dlatego właśnie nie zauważyłam stołka o ,który nagle się potknęłam . Starałam się szybko złapać równowagę i odskoczyłam na bok. Upadłabym na ziemię gdyby nie złapał mnie chłopak o czarnych oczach. Były ciemne jak najczarniejsza noc, która jest tajemnicza i zbyt pożądana. Chwycił mnie za biodra i przyparł do siebie . To właśnie jego wczoraj spotkałyśmy na korytarzu w szkole. W tej chwili dzieliła nas bardzo mała przestrzeń. Zamrugałam parę razy by ogarnąć sytuację. Chłopak uśmiechnął się pokazał swoje proste i białe zęby. Przyjrzałam się jego pełnym ustom i oblała mnie fala gorąca . odwzajemniłam uśmiech i odeszłam od niego parę kroków. W tym samym czasie Nat zaczęła się śmiać jak głupia i przekręcać we wszystkie strony. Odwróciłam się by zabić ją wzrokiem ale coś innego przyciągnęło moją uwagę. Z tyłu za dziewczyną stał chłopak z czarnym kubkiem na którym widnieje napis którego niestety ale nie jestem w stanie odczytać . Niechcący moja przyjaciółka wpadła wprost na niego i o mało nie przewróciłaby się gdyby On nie złapał ją jedną ręką .Odstawił ją na bok i wpatrywał się na nas wyczekująco. Nat była nim oczarowana, jej oczy zabłysły ale nie każdy by o tym wiedział, jedynie ja ponieważ znam ja od małego. Chłopak miał na sobie czarną koszulę ,która pokazywała jaki był umięśniony, do tego czarne rurki, a na nogach trampki w tym samym kolorze. Od razu było widać, że nie jest typem chłopaka ,który jest miły i odnosi się z szacunkiem do dziewczyn .Grzywka spadała mu na czarne oczy, drugą stronę głowy miał prawie całkowicie wygoloną. Odwróciłam się do chłopaka ,który mnie uratował. Ubrany był w luźną szarą bluzkę oraz czarne rurki , na jego nogach również były trampki.Oboje byli do siebie podobni a jednak tacy różni.
-Dziękuję – powiedziałam nieśmiało mojemu wybawcy.
- Nie ma za co. Jesteście pewnie tymi nowymi pracownicami, Ty jesteś Patricia – pokazuję swoim podbródkiem w moją stronę, a ja kiwam lekko głową na tak - a Ty Natalie- Jego oczy przeszły ze mnie na nią – Jestem Liam, a tam stoi mój brat Nico. Miło mi Was poznać - uśmiechnął się do mnie życzliwie. Nie wiedziałam co powiedzieć , byłam zbyt zestresowana całą tą sytuacją i Nat również.
-Tak , tak – powiedziałam głupio, a Nico parsknął śmiechem. Poczułam wstyd i oblałam się rumieńcem.
- Zamknij się – krzyknęła do niego Nat by przestał się ze mnie nabijać. Chłopak natychmiast przestał i spojrzał na moją przyjaciółkę ze zmrużonymi oczami.
- Dobra , Nico idź do działu H , zabierz ze sobą Natalie i wyjaśnij jej wszystko. Natomiast ja zajmę się Patricią - powiedział Liam .Nie patrzyłam się na niego ale czułam że przeszywa mnie wzrokiem. Byłam przerażona.
- Nie rozkazuj mi - powiedział chłopak ub rany na czarno. Przeczesał swoje krótkie , czarne włosy .
Mój wybawiciel spojrzał się na niego gniewnie i zauważyłam że napina mięśnie twarzy, która była dla mnie idealna. Oliwkowa karnacja i kości policzkowe takie jak mają najprzystojniejsi modele .Bardzo sexy. Włosy również czarne jak u jego brata , postawione do góry, nieliczne kosmyki spadały mu na czoło.
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę ogromnych szeregów półek. Wyrwałam mu się i starałam się rozluźnić. Czułam że wszystkie mięśnie mam tak spięte że lada chwila mogą wybuchnąć z naprężenia. Wzięłam głęboki oddech i starałam się wdychać zapach książek , który zawsze mnie koił .Szliśmy w krępującej ciszy. Liam zaprowadził mnie do działu P , zatrzymaliśmy się .
-Musisz wspiąć się po drabinie na samą górę i przetrzeć półki szmatką . Następnie podam Ci książki i poukładasz je. Będę podawał Ci je alfabetycznie.-powiedział to swoim niskim głosem pod którym z niewiadomej przyczyny miękły mi kolana.
- Eeeem… Dobra . Tylko mam lęk wysokości - jęknęłam. Podszedł do mnie bardzo blisko . Nasze twarze dzieliły centymetry. Nachylił się i spojrzał mi w oczy. Byłam zahipnotyzowana jego spojrzeniem.- Spokojnie. Dasz radę. Jak spadniesz , obiecuję Ci , że Cię złapię – wyszeptał. Przełknęłam ślinę. Popatrzyłam się na dużą drabinę. Przygryzłam wargę i weszłam na pierwszy schodek. Chłopak ustawił się obok mnie dotknął swoją dużą dłonią moje plecy, a mnie przeszły dreszcze. Nie wiem co ze mną jest. Nigdy nie zachowywałam się tak pod wpływem dotyku drugiej osoby. Uśmiechnął się. Jego wzrok dawał mi do zrozumienia, że jestem bezpieczna i nic mi się nie stanie. Zaufałam mu. Nigdy bym się tak nie zachowała. Przerażał mnie trochę tak samo jak przyciągał . Jego tajemnicze oczy i zachowanie , sprawiły ze chciałam wiedzieć co myśli. Weszłam jak najwyżej aż dotarłam do najwyższej półki . Była tam szmatka. Przejechałam nią jedną ręką dokładnie po czym opuściłam się parę schodków niżej i przetarłam je . Następnie Liam podał mi książki starałam się nie patrzeć w dół. Pracowaliśmy tak cały czas. Rozmawialiśmy na różne tematu. Chociaż przeważnie to On zadawał mi pytanie, a ja odpowiadałam . Gdy ja go o coś spytałam ,spławiał mnie. Albo tylko mówił ‘Tak’. To strasznie mnie irytowało. Pracowaliśmy tak prawie do dwudziestej pierwszej. Chciałam znaleźć Nat ale napisała mi sms że już idzie i że spotkamy się jutro. Gdy wyszłam z księgarni moja mama czekała na mnie w swoim czerwonym BMW. Uśmiechnęłam się do mojej rodzicielki .Jej krótkie blond włosy spadały bezwładnie. Przefarbowała się, tak naprawdę jej prawdziwym kolorem włosów jest brąz. Ale woli takie. Nos miałam po niej. Zgarbiony i zadarty. Nienawidzę go !!! Przez niego chłopcy z mojej klasy nabijają się ze mnie. Usta ma pełne . Moja mama nigdy się nie maluje . Jest bardzo młoda jak na mamę ma dopiero trzydzieści siedem lat. Usiadłam na siedzeniu obok niej. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w świat marzeń i fantasy…









___________________________________________________________________________________


Jest 2 rodział napisany przez Patrycję ! Mamy nadzieję ,że się Wam podoba :). Dziękujemy za miłe komentarze. Jesteśmy w szoku ponieważ nasz blog założyłyśmy niecałe 2 tygodnie temu i już ma ponad 1k wyświetleń ! Juhu ! Jeszcze raz dziękujęmy ! Życzymy miłego czytania
Patricia&Noel


3 komentarze:

  1. świetny ;) czekam na nastepny !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaa, ocieka zajebistością ^^ Jest naprawdę świetnie, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział ^^.

    OdpowiedzUsuń