Rozdział 1
Rozdział
1
Natalie
Dzisiejszy
poranek zaliczał się do tych w których to za nic w świecie nie
chce mi się wstać. Zero jakiejkolwiek chęci do życia. Tak, oto
jest poniedziałek. Jednak mimo wszystko czegokolwiek bym nie zrobiła
musiałam iść dziś na ósmą do szkoły.
Codziennie budziła mnie mama,
odsłaniała żaluzje i wpuszczała światło do mojego pokoju.
Następnie całowała mnie w czoło mówiąc „ Czas wstawać” i
szła do kuchni zaparzyć mi herbatę. Dziś również było tak
samo. Gdy zniknęła u dołu schodów prowadzących na parter , na
początku stanęłam w oknie i przyjrzałam się panującej pogodzie.
Kompletnie nic nie było widać , wszędzie było biało. Gęsta mgła
unosiła się nad ziemią nie pozwalając mi dojrzeć chodnika.
Nie
przejęłam się nią zbytnio, stanęłam przed jedną z szaf stojąca
naprzeciw okna w moim miodowo brzoskwiniowym pokoju i zaczęłam
wybierać sobie ubranie. Czarne rurki obowiązkowo.
Złożyłam
usta w dzióbek widząc, że żadna z koszulek nie przypadła mi dziś
do gustu, w takich sytuacjach należy udać się do pokoju mojego
wiecznie będącego gdzie indziej brata.
Na
imię mu Christopher, a lat ma dwadzieścia jeden. Poza tym, że jest
najlepszym bratem na całym świecie , ma też kosmicznie fajne
swetry, które kradnę mu przy każdej możliwej okazji.
Tego
poranka również, ubrałam zielono-brązowy w paski , po czym
poszłam do łazienki umyć zęby, uczesać włosy i pomalować
rzęsy. Nie robię zbyt dużo jak na szesnastolatkę.
Biorąc
swoją komórkę do jednej reki i plecak z Pacman'a do drugiej
zbiegłam na dół i momentalnie znalazłam się w kuchni. Meble były
w niej białe, a bardzo ładny jasny stół wiecznie zakryty był
obrusem. Za każdym razem gdy moja mam położyła nowy musiałam go
od razu czymś upaćkać.
Na śniadanie zjadłam kanapkę z
nutellą podaną na białym talerzyku z różami, herbatka oczywiście
zielona z grejpfrutem. Pyszności.
Od
razu po śniadaniu ubrałam moje bordowe, dość niskie martensy i
założyłam swoją szaloną niebieską kurtkę w serduszka z
maleńkich kwadracików. Tak byłam gotowa by wyjść z domu i
spotkać się z moją przyjaciółką Patricią.
Zamknęłam za
sobą drzwi i poczułam chłodny powiew wiatru, spojrzałam na stary
gigantyczny budynek znajdujący się obok mojego domu i zmarszczyłam
czoło. Nigdy wcześniej nie widziałam by cokolwiek się z nim
działo, a tu nagle okna pootwierane przed wejściem wielkie kartony,
coś musi być nie tak. Postanowiłam, że sprawdzę to później bo
teraz nie miałam już za bardzo czasu. Trzymając się blisko ścian
budynków wędrowałam spokojnie na miejsce spotkania gdzie zwykle
umawiałam się z Paricią. Jak zwykle dziewczyna się spóźniła,
nie było to nowością czy zaskoczeniem.
-Przepraszam Natalie –
uśmiechnęła się do mnie ukazując szereg białych zębów i
przeczesując dłonią swoje długie brązowe włosy. Mimo wczesnej
pory jej piwne oczy błyszczały, a ja niestety byłam gotowa by
przyćmić ich blask.
-Pat nic się nie stało, przestań się
cieszyć jest poniedziałek i znając ciebie wcale się nie wyspałaś.
-Wiesz, że masz rację – przytaknęła moja przyjaciółka.
-Wiem,
ja zawsze mam – zaśmiałam się i zaczęłam iść
szybciej.
-Uważaj by nie wpaść do wody-przypomniała mi
Patricia, rzeczywiście, ach ta cudowna Wenecja, nie patrzysz pod
nogi, a pod nimi czeka śmierć. Utoniesz, a wraz z tobą twoje
marzenia. Dlatego trzeba uważać, zwłaszcza dziś w tak mglisty
dzień.
Po drodze do szkoły weszłyśmy również do
najlepszej piekarni dzielnicy, po pyszne świeże bułeczki, zawsze
ciepłe. Chodziłyśmy tam od dwóch lat , każdego dnia tygodnia,
przez co właściciel znał nas doskonale. Dzisiejszego poranka
spotkałyśmy go za ladą, jak zwykle zapach pieczywa unosił się w
powietrzu. Wdałyśmy się w miłą rozmowę z naszym przyjacielem, a
gdy któraś z nas pomyślała o spojrzeniu na zegarek, i szczerze
mówiąc była to Pat, zaniemówiła w pół słowa. Nie dowiedziałam
się co się stało kotu jej prababci, za to wiedziałam już, że
jak to mówią w radiu „Minęła ósma”. To oznaczało spóźnienie
na jakże ciekawą i magiczną lekcję biologi.
Nie
cierpię tego przedmiotu...Na prawdę nie wiem po co do szczęścia
mi będą kiedykolwiek potrzebne wiadomości o tkance
zwierzęcej,roślinnej czy grzyba, zwłaszcza grzyba.
Pożegnałyśmy
się z właścicielem piekarni, Jonem , wzięłyśmy swoje zakupy i
wybiegłyśmy na zewnątrz. Do szkoły doszłyśmy w zaledwie siedem
minut, weszłyśmy do środka dużymi drewnianymi drzwiami,
powiedziałyśmy miłe „Dzień Dobry” woźnej zamiatającej hall
i szybko zeszłyśmy schodami do szatni. Zostawiłyśmy kurtki,
Patricia zmieniła buty, ja oczywiście musiała zostać w swoich
Martensach. Moje ulubione buty, gdybym mogła nawet bym w nich spała
. Byłyśmy gotowe na pierwszą lekcje, wspięłyśmy się na
pierwsze piętro gdzie ściany szerokiego korytarza pomalowane były
na niebiesko, a wejścia do sal były w odcieniu bieli. Rozmawiałyśmy
dość głośno o tym jaką to będziemy miały wielką pracę domową
od pana Gravano i szłyśmy żwawym krokiem pod salę lekcyjną
oznaczoną numerem szesnastym. Nie trafiłyśmy tam jednak, w pewnej
chwili minęło nas dwóch chłopaków, których przysięgam, jeszcze
nigdy w życiu nie widziałam w naszej okolicy. Szli spokojnie , nie
zważając na nic , patrząc na wszystko trochę z góry. Mimo
znacznej różnicy byli do siebie niebywale podobni, obydwoje mieli
piękne czarne oczy okalane pajęczyną ciemnych rzęs, pełne
czerwone usta nie zdradzające żadnych uczuć i blada nieskazitelna
cera. Obydwoje nieziemsko przystojni i opanowani do granic
możliwości. Każda dziewczyna chciałaby mieć kogoś takiego na
własność.
Czarne
włosy jednego z nich postawione były do góry, tylko kilka
niesfornych kosmyków opadało luzem na czoło. Spojrzał na nas
jakby patrzył przez szkło. Ostry wzrok drugiego przeszywał nas na
wylot, robił dziurę w sercu i w duszy. Jego czarna grzywka wpadała
na powieki , odkrywając grube granatowe pasmo, jedną stronę głowy
miał prawie całkowicie wygoloną, a w uchu miał dwa kolczyki
czarny i srebrny. Ten drugi błysnął w słońcu kiedy nas mijali.
Poczułam niesamowite, otumaniające perfumy od których ugięły mi
się nogi.
-Pat...-szepnęłam stając i odwracając się w
stronę przyjaciółki – Czy to był sen czy spełnienie marzeń ?
-Mam
wrażenie, że sen ale w takim razie czemu śni nam się to samo
?
-Uszczypnij mnie bo właśnie się zakochałam !
-Nie tylko
ty !-zaśmiała się Patricia. Zadecydowałyśmy następnie, że nie
pójdziemy na lekcje biologi która i tak zaraz miała się skończyć.
Po chwili znalazłyśmy się na następnym piętrze tym razem
zielonym i usiadłyśmy na ławeczce pod salą dwadzieścia dwa.
Przez to poranne wydarzenie zajęcia minęły nam niesamowicie
szybko. Wracałyśmy do domu razem z naszą koleżanką z klasy
Tammy, która uwielbiała się uczyć i mieszkała koło kwiaciarni
dwie ulice dalej niż ja. Odprowadziłyśmy ja pod dom i nie
zwróciłyśmy większej uwagi na jej okolice. Ale było w niej coś
innego niż zwykle. Nie podzieliłam się swoim uczuciem z Patricią
, przemilczałam sprawę i dość szybko zapomniałam o niej gdy
przechodziłyśmy do domów wąskimi, brudnymi zaułkami by
urozmaicić sobie powrót. Rozstałyśmy się niedaleko mojego domu,
gdy tylko się odwróciłyśmy podbiegłam do drzwi. Przystanęłam
jeszcze na chwilę trzymając za klamkę i poczęłam się
zastanawiać nad tajemniczym budynkiem obok. W zamyśleniu zjadłam
obiad, a następnie rzuciłam się na swoje duże, miękkie łóżko
z koronkową pościelą i do końca dnia nie zrobiłam już
kompletnie nic. Około czwartej w nocy postanowiłam zadzwonić do
Pat i powiedzieć jej o zwiędłych zupełnie zszarzałych kwiatach
przed kwiaciarnią i o mnóstwie pudeł przed starym budynkiem obok
mojego domu. Wiedziałam że będzie na mnie okropnie zła, że
dzwonie nagle o tej porze i pewnie wyolbrzymiam fakty. Ale miała,m
cichą nadzieję, że przyjaciółka pomyślała to samo co ja. „Coś
w naszym mieście jest nie tak, ale nikt tego nie zauważa.”
________________________________________________________________________
Jest pierwszy rozdział , pisany przez Noel ! Mamy nadzieję, że się spodoba :D Super że nasz blog odwiedziło tyle osób, no dalej nie wsydźcie
się dodawać komentarzy i wyrazać sowich prawdziwych opinii, bardzo nam pomogą : )
pierwszy rozdział - fajny ;) zachęca do dalszego czytania.
OdpowiedzUsuńzapraszam również do siebie na : http://u-are-my-hallelujah.blogspot.com/ ;)
bardzo intrygująco .. nie wiadomo co może stać się dalej i to jest dobree .. xx
OdpowiedzUsuńFajnie wszystko dokladnie opisane ^^ takk fajnie to ze nie wiadomo co sie stanie ^^ czekam na dalszy ciag :* dark_moves
OdpowiedzUsuńTo wciąga.! Noel i Patrycja czytałam to cztery razy.! xD Czekam na drugi rozdział. Mam nadzieję , że się ukarze szybko. Jak coś to mi powiedzcie , że jest.
OdpowiedzUsuńWasza oddana czytelniczka. x3
Powiem szczerze , że jest to coś innego od wszystkich opowiadań jakie czytam ale to dobrze ; ) zapowiada się naprawdę nieźle i czekam na nowy rozdział . A jeśli wam to nie przeszkadza to mogłybyście mnie informować na tt - @Roksana_xD
OdpowiedzUsuńRoxey ♥
Super rozdział. Nareszcie ktoś ma podobny tok myślenia! :)
OdpowiedzUsuń